Info
Więcej o mnie.
2013 r.:

2014 r.:

2015 r.:

2016 r.:

Dzienne odwiedziny bloga:
Kategorie bloga
- asfalt nie musi być nudny
17 - babskie wypady
7 - Beskidy
6 - BIEGANIE
12 - Biegówki
2 - Bikestats
47 - Broumovskie Steny
24 - Dolni Morawa
2 - FINALE LIGURE/WŁOCHY
7 - Góra Parkowa
13 - Góry Bardzkie
4 - Góry Bialskie
2 - Góry Bystrzyckie
14 - Góry Izerskie
2 - Góry Kamienne
2 - Góry Orlickie
49 - Góry Sowie
6 - Góry Stołowe
122 - Góry Suche
3 - Góry Złote
2 - Jeseniki
5 - Karkonosze
2 - KOUTY
2 - Lipovske Stezky
1 - Maratony
5 - Masyw Ślęży
4 - Pieniny
2 - Podgórze Karkonoszy
5 - rodzinka w komplecie
24 - ROLKI
0 - Rudawy Janowickie
1 - Rychleby
7 - Śnieznicki PK
7 - Srebrna Góra
24 - strefa mtb
24 - Tatry
3 - Treking
7 - Trening
71 - Trutnov Trails
9 - tv i uskok - razem lub osobno
12 - W pojedynkę
59 - Wyścigi
4 - Wzgórza Lewińskie
17
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec8 - 0
- 2025, Czerwiec15 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień12 - 0
- 2025, Marzec13 - 0
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2024, Grudzień3 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik6 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień9 - 0
- 2024, Lipiec10 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj8 - 0
- 2024, Kwiecień5 - 0
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień3 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień10 - 0
- 2023, Lipiec17 - 0
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj10 - 0
- 2023, Kwiecień4 - 0
- 2023, Marzec3 - 0
- 2023, Luty4 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec16 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień12 - 0
- 2022, Marzec6 - 0
- 2022, Luty5 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień4 - 0
- 2021, Listopad2 - 0
- 2021, Październik7 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 0
- 2021, Sierpień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień14 - 1
- 2016, Lipiec18 - 4
- 2016, Czerwiec17 - 0
- 2016, Maj16 - 1
- 2016, Kwiecień12 - 1
- 2016, Marzec4 - 2
- 2016, Luty3 - 1
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień2 - 1
- 2015, Listopad5 - 1
- 2015, Październik12 - 5
- 2015, Wrzesień7 - 6
- 2015, Sierpień14 - 20
- 2015, Lipiec17 - 7
- 2015, Czerwiec16 - 8
- 2015, Maj14 - 21
- 2015, Kwiecień15 - 28
- 2015, Marzec11 - 30
- 2015, Styczeń1 - 4
- 2014, Listopad6 - 24
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień11 - 11
- 2014, Sierpień14 - 16
- 2014, Lipiec16 - 13
- 2014, Czerwiec16 - 44
- 2014, Maj15 - 59
- 2014, Kwiecień12 - 48
- 2014, Marzec6 - 21
- 2014, Luty1 - 7
- 2014, Styczeń3 - 11
- 2013, Grudzień3 - 13
- 2013, Listopad4 - 14
- 2013, Październik9 - 21
- DST 20.10km
- Czas 01:46
- VAVG 11.38km/h
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Spacerek po ścieżce rowerowej
Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 0
Spacerek z bratankiem najpierw ul. Słoneczną do lasu, powrót i na ścieżkę rowerową do Beloves i z powrotem.- DST 86.80km
- Teren 5.00km
- Czas 05:01
- VAVG 17.30km/h
- VMAX 51.80km/h
- Podjazdy 940m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Czarna Góra z Patrycją i Feniksem
Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 3
Feniksie najmocniej cię przepraszam, ale wpis zrobię chyba dopiero zimą. ale twój wpis jest tutaj, więc ja się przychylam w całości do twoich opinii. Jeszcze raz dzięki stukrotne za ten wyjazd. Widzisz, nawet mapkę ci podkradłam.
No dobra, jednak do zimy czekać nie będę.
Feniks z Patrycxją postanowili mi pokazać, że asfaltowe wycieczki również mogą być przepiękne, zwłaszcza gdy się jedzie w super towarzystwie, tempem odpowiadającym wszystkim. Oczywiście jak to ja - nie opiszę trasy, której nie ogarniałam i nie miałam pojęcia, gdzie jedziemy. Wiedziałam, że przewodnikom mogę zaufać w 100% i było mi naprawdę dobrze, że nie muszę nad tym myśleć.
Punkty ważne to:No dobra, jednak do zimy czekać nie będę.
Feniks z Patrycxją postanowili mi pokazać, że asfaltowe wycieczki również mogą być przepiękne, zwłaszcza gdy się jedzie w super towarzystwie, tempem odpowiadającym wszystkim. Oczywiście jak to ja - nie opiszę trasy, której nie ogarniałam i nie miałam pojęcia, gdzie jedziemy. Wiedziałam, że przewodnikom mogę zaufać w 100% i było mi naprawdę dobrze, że nie muszę nad tym myśleć.
Topolice-Bystrzyca-Sanktuarium Marii Śnieżnej-Przełęcz Puchaczówka-Czarna Góra-Lądek-Trzebieszowice-Kłodzko.
A oto przewodnik naszego małego stada. :)

Ambroży dawał tylko miodowy napitek, więc trzeba było swoje zapasy uruchomić - tu jeszcze bidonowe.

Pomknęli, co?

Na szczęście Patrycja poczekała na koleżankę.

No dobra, Feniks też zaczekał.

Zbliżamy się do miejsca przeznaczenia, czyli do słynnego ataku strażniczek wiary....

Po drodze mijając strażników zasad harcerskich - świetnie zorganizowana ekipa i zdecydowanie milsza, niż późniejsze panie. Reakcja na nasz podjazd była tu niemal natychmiastowa, ale bardzo uprzejma i sympatyczna.

Feniks uprzedza nas właśnie o niewielkim podjeździe, który bardzo szybko pokonamy i zrobimy małego pitstopa.

To właśnie nasz postój.

Miała być też sweetfocia we trójkę, ale Feniks postanowił poeksperymetować z moim aparatem. Najważniejsze, że energetyki się załapały.

Dojechaliśmydo Sanktuarium i postanowiliśmy zmienić pojazdy na wygodniejsze

Jednak ostatecznie miłość do dwóch kółek o napędzie nożnym zwyciężyła.

No więc w tym miejscu zostaliśmy rozdzieleni, a płot nas rozdzielający to cienka linia absurdu, jaki panuje przy Sanktuarium. Bo rozumiem, że w kościele, jako obiekcie, obowiązują pewne zasady, do których trzeba się stosować, ale pazerność przedstawicieli kościoła, okryta obłudną teorią o poszanowaniu 100 m2 powierzchni dookoła obiektu jest co najmniej śmieszna, biorąc pod uwagę, że wszystko będzie w porządku, gdy przyodziejesz się chustą za 25 zł, zakupioną w specjalnie w tym celu postawionym kiosku Szanuję lub nie miejsce kultu w zależności po której stronie płotu stoję !!!!! A strażniczki tego stanu rzeczy są po prostu bulterierkami hierarchów kościoła.

Ale jak widać nie popsuło nam to humorów i postanowiliśmy pojechać sobie spokojnie dalej. Teraz przynajmniej wiem, czego się tam spodziewać.



Żeby nie było mój przedstawiciel też się załapał na zdjęcie.

Jedzonko było całkiem smaczne, mimo, że mięsne.

Dla Patrycji i Feniksa zabrakło już mięska, więc zamówili pizzę. :):)

Przepyszna wycieczka to była i bardzo Wam dziękuję, że na niej z Wami byłam.
Kategoria Bikestats, Śnieznicki PK, asfalt nie musi być nudny
- DST 13.50km
- Teren 6.00km
- Czas 00:59
- VAVG 13.73km/h
- VMAX 38.70km/h
- Temperatura 24.3°C
- Podjazdy 300m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Zielony szlak za szopką ruchomą
Czwartek, 17 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 0
Podjazd przez mostek na Czermnej i trawersem do góry - do szlabanu. Stamtąd zielonym pieszym w dół, żeby wyjechać za szopką. Odległość nie powala, ale to był czysty teren, urozmaicony do góry i trudny w dół. Las przejechałam, rzeczkę częściowo przeprowadziłam, resztę zjechałam. Do nauki jazdy w terenie szlak po prostu przecudowny.A tu kilka fotek z tej krótkiej, ale uroczej traski.


Trawers z singlem


Tak też wygląda droga


Przejazdu nie ma

Z głodu nie zginę na trasie

Prawie autoportret

Ładne bajorko
Kategoria Góry Stołowe, Trening, W pojedynkę
- DST 34.20km
- Teren 15.00km
- Czas 02:21
- VAVG 14.55km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 23.5°C
- Podjazdy 840m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd Filipiaka
Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0
Trasa maratonu - podejście numer dwa. Tym razem z Bogdanem i Arturem, czyli szansa na objazd całości. A jednak tym razem też nie trafiliśmy w ten najgorszy fragment, na którym się wcześniej zgubiłam z Ulą i Wiktorem. Jeśli pojadę ostatecznie na ten maraton to chyba po to, żeby zobaczyć gdzie w końcu trzeba było skręcić !!!! Bardzo mnie to intryguje. Tym razem w 95% przejechana trasa - nawet najbardziej błotnisty odcinek, który jest po prostu masakryczny: smar z łańcucha zmywa od razu, maseczki błotne na całym ciele gwarantowane i do tego nie będzie czasu na kąpiele po drodze, więc jak dla mnie to będzie zdecydowanie ciekawiej, niż w Bielawie na Sowiogórskim.A oto kilka fotek:
Artur - jeszcze czyściutki
Ja - też jeszcze bez maseczek błotnych
i Bogdan - też czysty.
Zjazd szutrowy
No i się zaczęło:
A po przejechaniu tego odcinka wygląda się tak:
A rowery tak:
Końcówka trasy - bardzo urokliwa,
Kategoria Góry Bystrzyckie, Góry Orlickie, Trening
- DST 24.80km
- Teren 12.00km
- Czas 01:38
- VAVG 15.18km/h
- VMAX 39.90km/h
- Temperatura 24.8°C
- Podjazdy 400m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Machovskie Konciny - Zdarky
Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0
Kategoria Góry Stołowe
- DST 35.10km
- Teren 20.00km
- Czas 02:45
- VAVG 12.76km/h
- VMAX 35.07km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 840m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Luźna wariacja na temat maratonu Filipiaka
Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0
Doszłam do wniosku, że jeśli mam się wybrać na maraton do Zieleńca, to fajnie by było poznać trasę. Odległość od domu nieduża, trasa w moim zasięgu, Orlickie i Bystrzyckie już mam minimalnie ogarnięte, więc dlaczego nie? Umówiłam się więc z Ulą, a że nie miałyśmy zamiaru pędzić na złamanie karku, więc zatargałam do Zieleńca jeszcze Wiktora. Tym razem cyklobus przyjechał.Wcześniej oczywiście druknęłam mapkę, a jakże - przecież niezbędna do ogarnięcia terenu.
Pierwszy podjazd - jeszcze trasę ogarniamy.
Roboty trwają, ale trasa tędy biegnie, więc jedziemy i my.
Przemienia się potem w sympatyczną zieloną dróżkę ...
Przy którymś wyciągu była pierwsza wariacja, gdy nie w tą ścieżkę skręciliśmy, ale ponieważ wyjechaliśmy ostatecznie do zjazdu, więc spoko. Zjazd w dół i w lewo na kościółek, po trawie na skuśkę w dół.... i w błoto przy mostku.
Mapa była cały czas na podorędziu, powiedzmy, że w 90% się przydała. :)
Pierwsze błotne kąpiele zaliczone.
Za mostkiem nastąpiła kolejna wariacja, gdzie zamiast skręcić w lewo pojechaliśmy w prawo, ale za to zjechałam sobie z taaakiej górki, że wow, nie była długa tylko bardzo stroma i bardzo się ucieszyłam, że nie spękałam przed nią. Tamtędy idzie jakaś trasa narciarska.
Wiktor też spróbował, ale rower go przykrył i za karę został zniesiony z górki.
Ostatecznie wyjechalismy tam, gdzie powinniśmy, ale znowu - całkiem świadomie tym razem - zmieniliśmy trasę, bo to miał być błotnisty odcinek, a jak błotnisty to okazało się kilka dni później. Grzecznie i szybko asfalcikiem zjechaliśmy do następnego odcinka trasy, po drodze zaliczając mały popas.
Przez następnych kilka kilometrów trasa biegnie szutrową drogą, można potraktować ją jako nadrabianie czasu straconego na noszeniu rowerów po błocie. Jedzie się fajnie i szybko - trudności nie ma tu żadnej, ale to akurat nam się podobało.
Ale nasze szczęście szybko minęło i zaczęły się intensywne poszukiwania dalszej części trasy maratonu. Trafiliśmy ostatecznie tutaj:
I się zaczęła największa wariacja na temat maratonu. Tyle, że naprawdę nie było gdzie skręcić, więc albo zjazd był bardzo niewidoczny, albo ktoś rysował trasę tylko palcem po mapie, nie będąc w terenie. Okaże się na maratonie.
Bo tak wyglądała dalsza droga:
Na pewno w tym miejscu coś pomyliliśmy i mieliśmy takie chaszczowanie, że trekingowcy by się nie powstydzili, ale my jesteśmy twardzi, więc ostatecznie wepchnęliśmy rowery pionowo na szczyt, gdzie okazało się, że właściwie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być.
Kategoria Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie
- DST 21.86km
- Teren 12.00km
- Czas 01:32
- VAVG 14.26km/h
- Podjazdy 500m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Czermna
Piątek, 11 lipca 2014 · dodano: 11.07.2014 | Komentarze 0
Okolice Czermnej - nowe dla mnie ścieżki - dwie pętle z prawie tego samego rozjazdu.
Kategoria Góry Stołowe
- DST 15.00km
- Czas 00:54
- VAVG 16.67km/h
- VMAX 41.90km/h
- Podjazdy 200m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Bukowina
Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 0
Pstrążna rozjazd. Czas 27:30Szlaban Bukowina Czas: 10:30
Łącznie czas: 38:00
Jest poprawa. Pioruny wygoniły mnie z powrotem do domu.
Kategoria Trening, W pojedynkę
- DST 31.50km
- Teren 30.00km
- Czas 02:39
- VAVG 11.89km/h
- VMAX 35.80km/h
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
II Sowiogórski Maraton Rowerowy - Bielawa
Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 8
Po Pucharze Leśniczego w Spalonej w październiku 2013 roku to był mój drugi maraton w życiu. ale właściwie, jakby pierwszy. Na taki wyścig Bogdan namówił nas dwie: a właściwie Emi namówił, a mnie po prostu zapisał. Z klubu KKZK pojechali jeszcze: Krzysiek, Wojtas i Tomek, który dzielnie reprezentował klub na dystansie mini, podczas gdy pozostali (łącznie z Emi) zawzięli się na mega (52 km). Oczywiście ja, jako znany hardcorowiec, również wybrałam ..... mini (31,5 km).
Przyjechaliśmy do Bielawy:

Ogółem w całym maratonie dziewczyn było chyba 15 - na 260 osób, patrząc na listę startową z wyników. Więc reprezentowałyśmy płeć piękną godnie:

Na wynik nie mogłam mieć ciśnienia, bo nie tędy droga. Moim celem było przejechać całą trasę i zejść z czasem poniżej 3 godzin. Co wcale nie oznaczało zupełny brak nerwów - kilka osób wie, jak to było. Po opóźnionym troszkę starcie (ze względu na wielu chętnych zapisujących się jeszcze do ostatniej chwili) RUSZYLIŚMY.
Trasa: zacytowana z opisu gpsies ze strony organizatora.
"Start - dawny Zbiornik "Sudety". Potem do Pieszyc szuter, w Pieszycach polna droga za boiskiem i basenem oraz nastepnie dawnym nasypem oraz asfaltem do góry do Drogi Pod Reglami. Tam łapiemy żólty szlak i na Bielawę, mijamy szlaban i "mostek jadąc leśną ścieżką i wypadamy na początek drogi nazywanej potocznie "Kamienista".. no i potem Kawka, Zimna Woda, Zimna Polana, zjazd korczakiem i żóltym szlakiem na dół, potem w górę na Trzy Buki z powrotem i zjazd "Błotnistą na dół. Nad dawnym Prewentorium jedziemy leśną ścieżką omijając szuter (kilka metrów powyżej). Dojazd do mety klasycznie przez Leśniczówkę i "Transformator"".
Opis brzmi fajnie, tyle, że przed startem kompletnie nic mi nie mówił, bo byłam tam pierwszy raz. Początek mnie przeraził i jednocześnie wyluzował. No bo cisnę pedały, łykam tumany kurzu, niewiele widzę, ale na liczniku mam 30 km/h. I co? I kupa ludzi mnie wyprzedza - co jest do kurki wodnej, to ile oni mają? No i w tym momencie ciśnienie ze mnie spadło, bo przecież i tak 90% tych ludzi nie dogonię. Przyjechaliśmy do Bielawy:
Ogółem w całym maratonie dziewczyn było chyba 15 - na 260 osób, patrząc na listę startową z wyników. Więc reprezentowałyśmy płeć piękną godnie:
Na wynik nie mogłam mieć ciśnienia, bo nie tędy droga. Moim celem było przejechać całą trasę i zejść z czasem poniżej 3 godzin. Co wcale nie oznaczało zupełny brak nerwów - kilka osób wie, jak to było. Po opóźnionym troszkę starcie (ze względu na wielu chętnych zapisujących się jeszcze do ostatniej chwili) RUSZYLIŚMY.
Trasa: zacytowana z opisu gpsies ze strony organizatora.
"Start - dawny Zbiornik "Sudety". Potem do Pieszyc szuter, w Pieszycach polna droga za boiskiem i basenem oraz nastepnie dawnym nasypem oraz asfaltem do góry do Drogi Pod Reglami. Tam łapiemy żólty szlak i na Bielawę, mijamy szlaban i "mostek jadąc leśną ścieżką i wypadamy na początek drogi nazywanej potocznie "Kamienista".. no i potem Kawka, Zimna Woda, Zimna Polana, zjazd korczakiem i żóltym szlakiem na dół, potem w górę na Trzy Buki z powrotem i zjazd "Błotnistą na dół. Nad dawnym Prewentorium jedziemy leśną ścieżką omijając szuter (kilka metrów powyżej). Dojazd do mety klasycznie przez Leśniczówkę i "Transformator"".
Ostatecznie czułam się, jak na naszych BS-owych wypadach, z tą róznicą, że na rozjazdach czekały na mnie strzałki i organizatorzy, a nie znajoma ekipa. Podjazdy były wymagające, ale pocieszające było, że nie tylko ja wprowadzałam wtedy rower do góry. Rozbawiło mnie dwóch rowerzystów, którzy na ten maraton przybyli na szosówkach i dość szybko ich wyprzedziłam (oni prowadzili rowery, to nie mam pojęcia dokąd dojechali). Oznakowanie było ok - nie pogubiłam się, a miałam takie obawy - gdzie było trudniej, tam stali organizatorzy lub były taśmy zagradzające. Bufet był, fotografowie na trasie byli, gdybym wzięła na trasę aparta to też bym zdjęcia robiła, tyle, że pewnie czas też bym miała "super". więc, żeby mnie nie kusiło, zostawiłam go w aucie. Przydał się za to po dotarciu na metę. Bardzo mi się podobał zjazd rynną i kamienistą ścieżką, przy czym na tym odcinku udało mi się wyprzedzić jeszcze kilka osób, z czego się bardzo cieszę, bo nie byłam taka całkiem ostatnia. Na ostatnich dwóch kilometrach za to mnie zaczęli chłopaki z mega wyprzedzać i gdy zobaczyłam jakim tempem to robią (mając już prawie 50 km w nogach), to mnie przymurowało. Szacun wielki - dla wszystkich megowców.
Z Kudowy przybyło jeszcze 3 chłopaków, z których jeden wziął potem III miejsce w K2 oraz 2 z Polanicy, a oto cała męska część ekipy:
Ponieważ po drodze nie dogoniłam Tomka, więc wykalkulowałam, że już jest na mecie, ale gdy dojechałam tam i zobaczyłam.... Emi, to dopiero mało nie spadłam z pojazdu !!!! To gdzie ona mnie minęła, że ja tego nie zauważyłam???? Przecież jechała na mega!!!
Jednak scenariusz okazał się bardzo paskudny i niemiły dla Emilki - powróciła wredna i podstępne kontuzja kolana, która zmusiła ją do zjazdu na mini, ale rzeczywiście przed niedługim już wyjazdem ta decyzja była jedyną słuszną. Tyle, że ogromna szkoda, że zasady organizatora okazały się nieubłagane, bo w K3 byłaby na pudle w 100%. Mam nadzieję, że wszystko niedługo będzie ok. Życzę ci tego EMI. :)
W końcu do mety zaczęli przybywać megowcy:Jednak scenariusz okazał się bardzo paskudny i niemiły dla Emilki - powróciła wredna i podstępne kontuzja kolana, która zmusiła ją do zjazdu na mini, ale rzeczywiście przed niedługim już wyjazdem ta decyzja była jedyną słuszną. Tyle, że ogromna szkoda, że zasady organizatora okazały się nieubłagane, bo w K3 byłaby na pudle w 100%. Mam nadzieję, że wszystko niedługo będzie ok. Życzę ci tego EMI. :)
1. Bogdan - pierwszy w ekipie KKZK - czas widać :) czego z całego serca się cieszę i gratuluję wyniku.
2. Krzysiek:
3. Marcin:
4. Wojtas - witany, jak młoda para na bramach po drodze na wesele - miał najlepszy doping i grupę fanów na mecie:
A ostatecznie i ja odstałam mała nagrodę - chwila dla paparazzi była.
Mój wynik:
Open Mini 107/118
K4 - 3
Czas: 2:39:33
Podobało mi się w zasadzie wszystko i jestem mega zadowolona z tego przejazdu.
Link do mapki maratonu.
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=rrcqindfujrkeb...
Kategoria Bikestats, Góry Sowie, Maratony
- DST 30.12km
- Teren 15.00km
- Czas 02:08
- VAVG 14.12km/h
- VMAX 43.60km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 600m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Stołowe - tam, gdzie mnie jeszcze nie było
Czwartek, 3 lipca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0
Przystopowanie po wcześniejszych przejazdach.Krótko, bez aparatu, w towarzystwie Bogdana.
Trasa: Jerzykowice- Darnków -IMKA - Lelkowa Góra - Droga Aleksandra - Bukowina i ostatecznie w rejon z Pstrążnej do Zdarek, którędy nigdy wcześniej nie jechałam. Po drodze przystanek w czeskiej leśnej knajpce.
Mapkę można obejrzeć u Cerbera .
Kategoria Góry Stołowe