Info
Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16065.66 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.09 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2013 r.:
2014 r.:
2015 r.:
2016 r.:
Dzienne odwiedziny bloga:
Kategorie bloga
- asfalt nie musi być nudny
17 - babskie wypady
7 - Beskidy
6 - BIEGANIE
12 - Biegówki
2 - Bikestats
47 - Broumovskie Steny
24 - Dolni Morawa
2 - FINALE LIGURE/WŁOCHY
7 - Góra Parkowa
13 - Góry Bardzkie
4 - Góry Bialskie
2 - Góry Bystrzyckie
14 - Góry Izerskie
2 - Góry Kamienne
2 - Góry Orlickie
49 - Góry Sowie
6 - Góry Stołowe
122 - Góry Suche
3 - Góry Złote
2 - Jeseniki
5 - Karkonosze
2 - KOUTY
2 - Lipovske Stezky
1 - Maratony
5 - Masyw Ślęży
4 - Pieniny
2 - Podgórze Karkonoszy
5 - rodzinka w komplecie
24 - ROLKI
0 - Rudawy Janowickie
1 - Rychleby
7 - Śnieznicki PK
7 - Srebrna Góra
24 - strefa mtb
24 - Tatry
3 - Treking
7 - Trening
71 - Trutnov Trails
9 - tv i uskok - razem lub osobno
12 - W pojedynkę
59 - Wyścigi
4 - Wzgórza Lewińskie
17
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2024, Grudzień3 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik6 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień9 - 0
- 2024, Lipiec10 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj8 - 0
- 2024, Kwiecień5 - 0
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień3 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień10 - 0
- 2023, Lipiec17 - 0
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj10 - 0
- 2023, Kwiecień4 - 0
- 2023, Marzec3 - 0
- 2023, Luty4 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec16 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień12 - 0
- 2022, Marzec6 - 0
- 2022, Luty5 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień4 - 0
- 2021, Listopad2 - 0
- 2021, Październik7 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 0
- 2021, Sierpień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień14 - 1
- 2016, Lipiec18 - 4
- 2016, Czerwiec17 - 0
- 2016, Maj16 - 1
- 2016, Kwiecień12 - 1
- 2016, Marzec4 - 2
- 2016, Luty3 - 1
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień2 - 1
- 2015, Listopad5 - 1
- 2015, Październik12 - 5
- 2015, Wrzesień7 - 6
- 2015, Sierpień14 - 20
- 2015, Lipiec17 - 7
- 2015, Czerwiec16 - 8
- 2015, Maj14 - 21
- 2015, Kwiecień15 - 28
- 2015, Marzec11 - 30
- 2015, Styczeń1 - 4
- 2014, Listopad6 - 24
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień11 - 11
- 2014, Sierpień14 - 16
- 2014, Lipiec16 - 13
- 2014, Czerwiec16 - 44
- 2014, Maj15 - 59
- 2014, Kwiecień12 - 48
- 2014, Marzec6 - 21
- 2014, Luty1 - 7
- 2014, Styczeń3 - 11
- 2013, Grudzień3 - 13
- 2013, Listopad4 - 14
- 2013, Październik9 - 21
Wpisy archiwalne w kategorii
Góra Parkowa
Dystans całkowity: | 150.88 km (w terenie 107.00 km; 70.92%) |
Czas w ruchu: | 14:34 |
Średnia prędkość: | 10.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.30 km/h |
Suma podjazdów: | 3810 m |
Suma kalorii: | 1588 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 11.61 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
- DST 11.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:02
- VAVG 10.65km/h
- VMAX 37.00km/h
- Podjazdy 312m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Wokół komina
Piątek, 13 maja 2016 · dodano: 14.05.2016 | Komentarze 0
Trasą mtb sudety challenge pod prąd, a potem do Jakubowic czerwonym szlakiem. Warunki nie pozwalały na jakieś wielkie szaleństwo, ale udało się wykręcić tegoroczny najlepszy czas zjazdu 3 min 17 sek. Poprawię. Kategoria Góra Parkowa, Góry Stołowe, Trening, W pojedynkę
- DST 13.00km
- Teren 9.00km
- Czas 01:20
- VAVG 9.75km/h
- VMAX 30.00km/h
- Podjazdy 291m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Parkowa, Czermna, Górki
Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0
Trzeba chcieć, żeby na 13 kilosach znaleźć prawie 300 m w pionie.
Ja chciałam.
Za Przekaźnikiem założyłam segment, który wygra ten, kto najszybciej wepchnie rower pod ściankę na Urwisku Beaty.
Oczywiście pod warunkiem, że będzie jechał na Stravie.
Tak mi się wydawało, ale potem zmieniłam zdanie, bo przecież tamtędy szła trasa MTB SUDETY, więc wymiataczy było wielu...
Tym razem przejazd zajął mi 29 minut. Mój PR to 16:43
I jak to się ma do tego, że ten sam segment na nogach zajął mi 15 minut?
Ale fotki, noszenie roweru po ściance i nad złamanym nad ścieżką drzewem, który w biegu się niemal przeskakuje. Jednym słowem biegnie się tam łatwiej, niż jedzie. Będzie więc nad czym pracować.
Kategoria Góra Parkowa, Trening
- DST 9.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:55
- VAVG 9.82km/h
- VMAX 35.00km/h
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Parkowa i Urwisko Beaty
Niedziela, 1 listopada 2015 · dodano: 02.11.2015 | Komentarze 0
Powinnam była jechać płaskim asfaltem, a nie pchać się w teren. Więcej pożytku by z tego było. Zdarzają się takie dni.
Po wdrapaniu się na szczyt Góry Parkowej i zdobyciu Przekaźnika skierowaliśmy się w stronę Urwiska Beaty, czyli trasy MTB Sudety Challenge. W tą stronę jest trudniej, bo więcej jest podjazdów, niż płaskiego. Do tego singiel naprawdę leży nad urwiskiem (ciekawe skąd nazwa? Hmm) i jest poprzecinany korzeniami drzew - źle najedziesz i ryzykujesz obsuwę po stoku. Najpierw trzeba się jednak wepchnąć z rowerem po koszmarnej ściance - według Bogdana tylko jeden chłopak ją podobno wjechał. Na końcu singla rzucił się na mnie krzak róży i zostawił mi swoje piętno na twarzy.
UUUUUUU.
No to już prawie miałam dość. A potem kolejnym szlakiem w stronę Miechów i tu doszłam do wniosku, że nie: nie dziś, nie terenem, nie dla zjazdów i nie dla podjazdów. Przy rozjeździe na czerwonym szlaku spasowałam. Bogdan widział, że mi nie idzie, więc nie protestował zbytnio, że zdecydowałam się wrócić do domu.
Nawet mapką szkoda sobie głowy zawracać.
Po wdrapaniu się na szczyt Góry Parkowej i zdobyciu Przekaźnika skierowaliśmy się w stronę Urwiska Beaty, czyli trasy MTB Sudety Challenge. W tą stronę jest trudniej, bo więcej jest podjazdów, niż płaskiego. Do tego singiel naprawdę leży nad urwiskiem (ciekawe skąd nazwa? Hmm) i jest poprzecinany korzeniami drzew - źle najedziesz i ryzykujesz obsuwę po stoku. Najpierw trzeba się jednak wepchnąć z rowerem po koszmarnej ściance - według Bogdana tylko jeden chłopak ją podobno wjechał. Na końcu singla rzucił się na mnie krzak róży i zostawił mi swoje piętno na twarzy.
UUUUUUU.
No to już prawie miałam dość. A potem kolejnym szlakiem w stronę Miechów i tu doszłam do wniosku, że nie: nie dziś, nie terenem, nie dla zjazdów i nie dla podjazdów. Przy rozjeździe na czerwonym szlaku spasowałam. Bogdan widział, że mi nie idzie, więc nie protestował zbytnio, że zdecydowałam się wrócić do domu.
Nawet mapką szkoda sobie głowy zawracać.
Kategoria Góra Parkowa
- DST 10.00km
- Teren 9.00km
- Czas 00:50
- VAVG 12.00km/h
- VMAX 30.00km/h
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Ćwiczenie czyni mistrza
Piątek, 23 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 0
Zabawa rowerem na Górze Parkowej.
Po schodach, między drzewami, na skuśkę, innymi niż zawsze ścieżkami.
Jakieś takie płaskie stały się schody - gdzie ja tu problem widziałam?
Skręty jeszcze nie wychodzą, ale spoko.
Spacerowicze dziwnie się przyglądali dziewczynie noszącej rower po schodach.
Do czasu, gdy z nich zjechałam.
Po schodach, między drzewami, na skuśkę, innymi niż zawsze ścieżkami.
Jakieś takie płaskie stały się schody - gdzie ja tu problem widziałam?
Skręty jeszcze nie wychodzą, ale spoko.
Spacerowicze dziwnie się przyglądali dziewczynie noszącej rower po schodach.
Do czasu, gdy z nich zjechałam.
Kategoria Góra Parkowa, W pojedynkę
- DST 8.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:47
- VAVG 10.21km/h
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
II edycja GP XC MTB Kudowa-Zdrój
Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 1
Start numer dwa.Edycja poprawiona - z elektronicznym pomiarem czasu, choć z mniejszą liczbą uczestników. No cóż, Maja Trophy w Jeleniej Górze.
Edycja utrudniona w stosunku do poprzedniej - jeszcze bardziej deszczowo, ślisko i błotnie. Nie obyło się bez gleb, ale zjazdy zaliczone.
Czas przejazdu: 47:11 i konkurencji znowu brak. Wiktor szósty z czasem 23:04.
Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa.
I pobrałam pierwsze lekcje skakania i podrzucania roweru.
Kategoria Wyścigi, Góra Parkowa
- DST 5.00km
- Teren 4.00km
- Czas 00:20
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 25.00km/h
- Podjazdy 80m
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Parkowa
Piątek, 19 czerwca 2015 · dodano: 19.06.2015 | Komentarze 0
Szybki objazd Góry Parkowej.
Spotkanie na trasie chłopaków-organizatorów jutrzejszego wyścigu.
Sppotkanie z kolegą z podstawówki Wojtkiem, który przyjechał na objazd z córą.
Od słowa do słowa i okazuje się, że Wojtek uprawia downhil, więc sporo radochy sprawiło mi to spotkanie.
Spotkanie na trasie chłopaków-organizatorów jutrzejszego wyścigu.
Sppotkanie z kolegą z podstawówki Wojtkiem, który przyjechał na objazd z córą.
Od słowa do słowa i okazuje się, że Wojtek uprawia downhil, więc sporo radochy sprawiło mi to spotkanie.
Kategoria W pojedynkę, Góra Parkowa
- DST 8.00km
- Teren 7.00km
- Czas 00:45
- VAVG 10.67km/h
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
I edycja GP XC MTB Kudowy Zdroju
Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 27.04.2015 | Komentarze 5
To była pierwsza z trzech edycji wyścigu XC mtb po Górze Parkowej. Kolejna ma być w czerwcu i we wrześniu. Wtedy zbiorą jakąś ogólną klasyfikację. W sumie, gdyby nie Wiktor, to pewnie bym sobie odpuściła start. Ale skoro dziecko chce, to wypada też i samemu wystartować. Nie bez kłopotów, gdy Wiktor zgubił klocki hamulcowe i uziemił swój pojazd. Na szczęście dzieciaki jechały najpierw, więc nastąpiła szybka zmiana numerów na rowerach i Canyonek obsłużył oboje zawodników.
Robi się z tego już całkiem fajna impreza, choć uważam, że już pora zainwestować w elektroniczny pomiar czasu, żeby podnieść jej rangę. Wcześniej już pisałam o tym, że chłopcy=organizatorzy napracowali się przy trasie, więc szkoda by było odpuścić ich pracę, dobre chęci i zapał, bo tylko z takimi pozytywnymi wariatami może powstać coś fajnego i wpisującego się na dłużej w kalendarz imprez kolarskich.
A ekipy były mocne: Bardo Kusy, Lincoln Electric Bielawa, Cyklon Kudowa, KKZK Kłodzko i całe mnóstwo pojedynczych zapaleńców.
Jednym z najmłodszych był mój siostrzeniec Mateusz, który po drodze bardzo się martwił tym, że nie jedzie pierwszy......
ale ciocia czekała na mecie i dopingowała razem z innymi....,
..... po czym się okazało, że w kategorii najmłodszych uczestników i pojazdów bez pedałów był pierwszy. HURA!!!!
Przygotowania do startu starszego członka rodziny ....
I ekipa juniorów rusza do boju.
I proszę - moje dziecko na moim rowerze świetnie sobie daje radę w terenie.
Żeby nie było Bogdan też na wyścigu był. Tyle, że tym razem, jako niania do dzieci.
Potem startują następni, w tym kobiety - było nas dwie. To o 100% lepiej, niż w zeszłym roku.
Na starcie jeszcze gadu gadu i pytanie o to ile okrążeń mam zrobić? Uzgodniłam z szefem wyścigu, że dwa. Ach te znajomości :):)
A po zabawie rodzinnej, wystartowała ekipa prawdziwych ścigaczy.
Wśród panów była taka rywalizacja, że i wypadki nie były rzadkością
A dla mnie była cała Parkowa - mogłam ciąć, którędy chciałam hihihi - no ale musiałam robić slalom między taśmami.
Po slalomie do góry wreszcie to, co tygryski lubią najbardziej....
...... i nie najbardziej. Dobrze, że noszenie roweru też mam opanowane. :)
Po schodach, ostry zakręt w prawo między drzewami i w dół dzida. A nie sposób nie zjechać, gdy ekipa znajomych z pracy kibicuje akurat w tym miejscu. Zdziwieni, że to ja. :)
Pamiętać o ugiętych szeroko łokciach !!:)
Tak więc najpierw pudło i medale :)......
..... a potem wywiady, autografy i sława .... :):):)
Prędkości maksymalnej nie znam, bo po drodze zgubiłam garmina. Całe szczęście, że przy koledze, który obstawiał trasę, więc zguba się szybko odnalazła. Deszczyk też uatrakcyjnił wyścig, bo moje bliskie spotkanie z takim właśnie śliskim korzeniem, zakończyło się pokazową glebą, którą wystraszyłam kibiców. Ale rowerzyści górscy to twarda ekipa - podnosi się i jedzie dalej. A siniaki w końcu zejdą.
Świetna impreza i zapraszam wszystkich do następnej edycji.
Robi się z tego już całkiem fajna impreza, choć uważam, że już pora zainwestować w elektroniczny pomiar czasu, żeby podnieść jej rangę. Wcześniej już pisałam o tym, że chłopcy=organizatorzy napracowali się przy trasie, więc szkoda by było odpuścić ich pracę, dobre chęci i zapał, bo tylko z takimi pozytywnymi wariatami może powstać coś fajnego i wpisującego się na dłużej w kalendarz imprez kolarskich.
A ekipy były mocne: Bardo Kusy, Lincoln Electric Bielawa, Cyklon Kudowa, KKZK Kłodzko i całe mnóstwo pojedynczych zapaleńców.
Jednym z najmłodszych był mój siostrzeniec Mateusz, który po drodze bardzo się martwił tym, że nie jedzie pierwszy......
ale ciocia czekała na mecie i dopingowała razem z innymi....,
..... po czym się okazało, że w kategorii najmłodszych uczestników i pojazdów bez pedałów był pierwszy. HURA!!!!
Przygotowania do startu starszego członka rodziny ....
I ekipa juniorów rusza do boju.
I proszę - moje dziecko na moim rowerze świetnie sobie daje radę w terenie.
Żeby nie było Bogdan też na wyścigu był. Tyle, że tym razem, jako niania do dzieci.
Potem startują następni, w tym kobiety - było nas dwie. To o 100% lepiej, niż w zeszłym roku.
Na starcie jeszcze gadu gadu i pytanie o to ile okrążeń mam zrobić? Uzgodniłam z szefem wyścigu, że dwa. Ach te znajomości :):)
A po zabawie rodzinnej, wystartowała ekipa prawdziwych ścigaczy.
Wśród panów była taka rywalizacja, że i wypadki nie były rzadkością
A dla mnie była cała Parkowa - mogłam ciąć, którędy chciałam hihihi - no ale musiałam robić slalom między taśmami.
Po slalomie do góry wreszcie to, co tygryski lubią najbardziej....
...... i nie najbardziej. Dobrze, że noszenie roweru też mam opanowane. :)
Po schodach, ostry zakręt w prawo między drzewami i w dół dzida. A nie sposób nie zjechać, gdy ekipa znajomych z pracy kibicuje akurat w tym miejscu. Zdziwieni, że to ja. :)
Pamiętać o ugiętych szeroko łokciach !!:)
Tak więc najpierw pudło i medale :)......
..... a potem wywiady, autografy i sława .... :):):)
Prędkości maksymalnej nie znam, bo po drodze zgubiłam garmina. Całe szczęście, że przy koledze, który obstawiał trasę, więc zguba się szybko odnalazła. Deszczyk też uatrakcyjnił wyścig, bo moje bliskie spotkanie z takim właśnie śliskim korzeniem, zakończyło się pokazową glebą, którą wystraszyłam kibiców. Ale rowerzyści górscy to twarda ekipa - podnosi się i jedzie dalej. A siniaki w końcu zejdą.
Świetna impreza i zapraszam wszystkich do następnej edycji.
Kategoria Wyścigi, Góra Parkowa
- DST 15.00km
- Teren 8.00km
- Czas 01:20
- VAVG 11.25km/h
- VMAX 36.00km/h
- Podjazdy 360m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd trasy wyścigu mtb XC Kudowa
Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 21.04.2015 | Komentarze 0
W zasadzie, to niewiele jest tu do napisania poza tym, że trasę panowie przygotowali naprawdę super. Dystans nie będzie długi, bo jedna pętla to ok. 4 km z przewyższeniem ok. 135 m, ale jest bardzo sprytnie pokręcona między drzewami, zjazdy - jak na Parkową - też nie są takie banalne. Zwłaszcza skręt w prawo przy kościółku ewangelickim może zrobić komuś mały problem, jeśli będzie tłok i ktoś zblokuje resztę. Fajnie, że chłopakom chciało się popracować nad zmianą zeszłorocznej trasy - na pewno urozmaici to wyścig, bo miejsca do wyprzedzania będzie bardzo mało. Ci, którzy się będą chcieli ścigać, muszą się wysunąć do przodu praktycznie od razu, bo potem będzie trudno. Ale chyba o to chodziło.Po zrobieniu dwóch pętli (na pierwszej pomyliłam drogi), pojechaliśmy w kierunku myjni, zaliczając po drodze "górki" i zjazd za szkołą. Och, jak ja to miejsce lubię!!!!! Co rusz coś na nim ćwiczę - tym razem jazdę bez hamulców. Fajne uczucie.
Kategoria Góra Parkowa, Trening
- DST 4.00km
- Teren 4.00km
- Czas 00:28
- VAVG 8.57km/h
- VMAX 27.30km/h
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Atak na Górę Parkową :):)
Wtorek, 10 marca 2015 · dodano: 11.03.2015 | Komentarze 0
Średnio udany - lęki jeszcze są. Ale to był czysty teren i o to mi chodziło.Pod przekaźnikiem rozdzwonił się telefon, który zmusił mnie do odwrotu.
Przynajmniej kilka fotek zdążyłam machnąć.
Kościółek Ewangelicki na Parkowej - tylko z tej strony ściany są najmniej pomazane:
TEREN, TEREN, TEREN: Znaki po ostatnim wyścigu jeszcze zostały
I altanka z panoramą na miasto.
Kategoria Trening, W pojedynkę, Góra Parkowa
- DST 8.50km
- Teren 6.00km
- Czas 00:47
- VAVG 10.85km/h
- VMAX 30.90km/h
- Podjazdy 400m
- Sprzęt Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Kudowski Wyścig Serc dla Jakuba
Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 4
Nadszedł wreszcie dzień wyścigu zorganizowanego na terenie własnym, czyli w Kudowie. Nazwa wielce obiecująca: Międzynarodowe Mistrzostwa Cross-Country (XC) Kudowski Wyścig Serc dla Jakuba - organizator, to przede wszystkim: KKZK Kłodzko, Cyklon PRO-AL Kudowa i Urząd Miasta. Kategorii całe mnóstwo, jak na prawdziwym wyścigu przystało. Ale najważniejszy był oczywiście cel tej akcji, czyli zbiórka kasy na kosztowną rehabilitację małego Kubusia. A jeśli przy tak zacnej okazji można się świetnie pobawić, to tylko motywuje do wzięcia aktywnego udziału w wyścigu.
W pomoc organizacyjną zaangażowało się wielu ludzi dobrego serca, w tym m.in.: Monika i Dorota - nierozłączne połówki chłopaków z KKZK.
Chętnych do wyścigu było nawet, nawet, ale za serce najmocniej chwytały najmłodsze dzieciaczki, które w zasadzie ledwo chodziły, a już jeździły:
Przecudowny zawodnik - prawda? Dostał największe owacje ze wszystkich uczestników.
Dystansów było kilka i gdy już przejechały dzieci i młodzież, wystartowali dorośli. Zabawy było co niemiara, bo gdy jedni mieli straszne ciśnienie na wynik, inni mieli naprawdę wielką zabawę. Zwłaszcza ja, gdy zobaczyłam, że startują 34 osoby, z czego 33 facetów i ja !!!!. Po prostu już na starcie byłam bezkonkurencyjna, a motywacja do ścigania się nie wiadomo z kim wzrosła do poziomu maksymalnego.
Tak więc, gdy jedni z zacięciem ruszyli do boju, my ucinaliśmy sobie jeszcze pogawędki, zaliczając koniec ekipy startującej. Zaliczanie końca generalnie zostało mi do samego końca, choć znaleźli się mocarze, którzy przybyli za mną.
8 km trasy - czyli 2 pętle dla kobiet (hm.... hahaha) oczywiście nie powaliło na kolana, ale chłopcy o trudniejsze momenty też się postarali i zaplanowali dwa zjazdy, na których niejeden z facetów rower sprowadzał. A ja sobie je dzielnie zjechałam.
Tutaj zaprezentowałam również znajomym, oblegającym pobocza, metody zjazdu po schodach, wraz z braniem zakrętów między drzewami. Przy drugim zjeździe (gdy dopadł mnie chwilę wcześniej Bogdan) - przy okazji skupienia mojej uwagi na schodach i drzewach - nie zauważyłam, jak piękne spotkanie z pieńkiem i glebą zalicza właśnie Bodzio. Zdziwiłam się tylko dlaczego Rysiu krzyczy, że żona właśnie wyprzedziła męża, skoro jechał przede mną?
A tak wyglądał zadowolony Bodzio na sekundę przed wywrotką: koło scentrowało się nieziemsko.
W pewnych momentach okazało się, że wniesienie roweru przyniesie bardziej oczekiwane efekty czasowe, niż beznadziejne i rozpaczliwe próby wjechania wydawałoby się prostego odcinka. Tak więc można było zaprezentować również przeróżne sposoby taszczenia się na szczyt.
Sposoby noszenia roweru zaprezentował również Wojtas, który gdzieś na szczycie złapał naprawdę efektowną gumę i dzielnie przemaszerował resztę dystansu z pojazdem pod pachą. I ogromne ukłony dla niego, że nie skrócił trasy, tylko przemaszerował ją w ustalonym dystansie - przez wszystkie zjazdy i alejki w Parku.
Ostatecznie na metę dotarliśmy razem, bo jak fun to fun, a nie ściganie się na smierć i życie.
A oto organizatorzy tej kilkukilometrowej zabawy w szczytnym celu:
I bezkonkurencyjna ja: :):) dwa medale, dyplom i świetna koszulka tematyczna (I think bike) to moje trofea, ale największą radością była po prostu sama jazda.
I nawet znalazł się filmik z TVK Kłodzko, na którym - o dziwo - się załapałam.
Tak więc, gdy jedni z zacięciem ruszyli do boju, my ucinaliśmy sobie jeszcze pogawędki, zaliczając koniec ekipy startującej. Zaliczanie końca generalnie zostało mi do samego końca, choć znaleźli się mocarze, którzy przybyli za mną.
8 km trasy - czyli 2 pętle dla kobiet (hm.... hahaha) oczywiście nie powaliło na kolana, ale chłopcy o trudniejsze momenty też się postarali i zaplanowali dwa zjazdy, na których niejeden z facetów rower sprowadzał. A ja sobie je dzielnie zjechałam.
Tutaj zaprezentowałam również znajomym, oblegającym pobocza, metody zjazdu po schodach, wraz z braniem zakrętów między drzewami. Przy drugim zjeździe (gdy dopadł mnie chwilę wcześniej Bogdan) - przy okazji skupienia mojej uwagi na schodach i drzewach - nie zauważyłam, jak piękne spotkanie z pieńkiem i glebą zalicza właśnie Bodzio. Zdziwiłam się tylko dlaczego Rysiu krzyczy, że żona właśnie wyprzedziła męża, skoro jechał przede mną?
A tak wyglądał zadowolony Bodzio na sekundę przed wywrotką: koło scentrowało się nieziemsko.
W pewnych momentach okazało się, że wniesienie roweru przyniesie bardziej oczekiwane efekty czasowe, niż beznadziejne i rozpaczliwe próby wjechania wydawałoby się prostego odcinka. Tak więc można było zaprezentować również przeróżne sposoby taszczenia się na szczyt.
Sposoby noszenia roweru zaprezentował również Wojtas, który gdzieś na szczycie złapał naprawdę efektowną gumę i dzielnie przemaszerował resztę dystansu z pojazdem pod pachą. I ogromne ukłony dla niego, że nie skrócił trasy, tylko przemaszerował ją w ustalonym dystansie - przez wszystkie zjazdy i alejki w Parku.
Ostatecznie na metę dotarliśmy razem, bo jak fun to fun, a nie ściganie się na smierć i życie.
A oto organizatorzy tej kilkukilometrowej zabawy w szczytnym celu:
I bezkonkurencyjna ja: :):) dwa medale, dyplom i świetna koszulka tematyczna (I think bike) to moje trofea, ale największą radością była po prostu sama jazda.
I nawet znalazł się filmik z TVK Kłodzko, na którym - o dziwo - się załapałam.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embed...
Kategoria Góra Parkowa, Wyścigi