Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 9.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 9.82km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Interwałowy teren

Środa, 11 marca 2015 · dodano: 12.03.2015 | Komentarze 4

Nooooo, to wreszcie pojeździłam sobie w terenie, uskuteczniając przy tym nieustającą walkę z oboma urządzeniami mierzącymi.

Suma sumarum każde z nich pokazuje co innego na koniec każdej podróży. Bogdan się ze mnie śmieje, że muszę jeździć szybciej, niż 5 km/h, to wtedy Garmin się ruszy. No wiem, tyle, że na razie nie mogę - zwłaszcza na podjazdach. Dostałam nauczkę ostatnio i teraz jestem grzeczna. Ale naprawdę nie ma na ten moment innego sposobu, żeby mierzył też mniejsze prędkości? Mundek nie jest ideałem, ale łapie już od 4 km/h. Co oznacza, że jak szybko idę z rowerem to też to zmierzy. W związku z tymi rozbieżnościami rożnice na obu urządzeniach sięgnęły już kilku dobrych  kilometrów, nie powiem - ma to dla mnie znaczenie. Natomiast zdecydowanie bardziej wierzę w przewyższenia wykazywane w Garminie - po korekcie można przyjąć, że są rzeczywiste. Garmin pokazał mi 234 m podczas gdy Mundek uznał, że to było 351 m. Ściemniać z przewyższeniami nie zamierzam, bo ci których to interesuje i tak od razu to zauważą i ośmieją, a z drugiej strony  nie o to chodzi, żeby wpisywać bzdury, bo to mojej kondycji i tak nie poprawi, więc po co? Tak więc, dopóki nie będę mogła bardziej popracować nad prędkością na podjazdach, będę zbierała dane z obu urządzeń.

A trasa? Na ten moment cud, miód, malina. Z ogólnego dystansu 9 km (szał !!!), aż 7 przejechałam w terenie. Nareszcie. I znowu się przekonałam w jak cudownym miejscu mieszkam: wystawiam rower przed dom, przejeżdżam 500 metrów i jestem w lesie - dosłownie. Czyż to nie jest piękne? I to w lesie, który nie jest szeroki i płaski, tylko górzysty i wcale nie taki banalny. Przykład? Chciałam dotrzeć do Altanki Brzozowej i co? I się zgubiłam, choć znam ten las (niby!) od dziecka. Fakt, zmyliły mnie roboty w lesie - powycinane drzewa i poryte ciężkim sprzętem drogi sprawiły, że za wcześnie skręciłam i urządziłam sobie chaszczowanie, połączone z biegiem na orientację. Plan był wyjechać na wprost altanki, a ostatecznie dotarłam do niej "od dołu", z rowerem na plecach, zaliczając przy tym pierwsze noszenie roweru w sezonie - JEST LEKKI:

A miałam przyjechać taką piękną i szeroką drogą leśną: Przynajmniej pojechałam nią dalej.

Altanka mnie trochę zasmuciła.

Bardzo opuszczone i zniszczone jest to miejsce, a takie fajne imprezy się tu odbywały. Do dziś pamiętam powrót po ciemku, bez latarek, z jednej z nich, gdy kolega z moją bratową (wtedy jeszcze nią nie była) wylądowali w tym oto pięknym dole:

Przebiłam się przez Las Kościelny, uważając na: trzymanie nóg na pedałach, omijanie gałązek, gałęzi i wszelkiej wielkości patyków na drodze, pozostałych po wycince i robotach leśnych, luźne kamienie i hak w rowerze. Brakuje mi spdów, ale pewność na zjazdach powolutku wraca i moje kończyny i głowa powoli przypomina sobie, co ma robić. I tak naprawdę  właśnie o to mi chodziło w dniu dzisiejszym. Było już w górę i w dół, więc znowu pod górkę nad ul. Słoneczną, w kierunku górki nad szkołą, gdzie tak cudnie - choć tak cholernie krótko - się zjeżdża. Objechanie podjazdem od "Gwarka" i znowu górki - tylko w przeciwną stronę, która do podjazdu jest zdecydowanie trudniejsza.
Widoczki już się pojawiają ładne, więc można coś przyfocić. Widok na Kudowę i Pogórze Orlickie:

Pobrudziłam wreszcie Canyonka.

A na koniec postanowiłam zobaczyć, czy zastanę kogoś na działce, no i się nie pomyliłam - tato przyszedł nakarmić sikorki. No i u nich wiosna się panoszy już na całego.



Bardzo się cieszę z tych 234 m w pionie, bo terenowe, bo kolano nawet nie jęknęło, bo w tak krótkim czasie i nie wyjeżdżając daleko dałam sobie mały wycisk.



.

Kategoria Trening, W pojedynkę



Komentarze
z1b1
| 09:07 poniedziałek, 16 marca 2015 | linkuj Nowy sprzęt widzę że nie ma czasu odpocząć :) w sumie po co ma łapać kurz? Pozdrower!
ankaj28
| 10:44 niedziela, 15 marca 2015 | linkuj Ryjku - dziękuję ci bardzo. Znalazłam i przestawiłam. Sprawdzę w najbliższym czasie, jak to będzie działać. Przynajmniej już wiem, gdzie szukać.
Feniksie - wpadaj, kiedy chcesz - zwłaszcza na B&W
FENIKS
| 22:21 sobota, 14 marca 2015 | linkuj Aniu zdjęcia jak zawsze fajne, ale druga fotka aż prosi żeby Cię odwiedzić i śmignąć tą ścieżką ;)).
Pozdrawiam.
ryjek
| 21:10 sobota, 14 marca 2015 | linkuj To jest fantastyczne, dostrzegać piękno i cieszyć się tym co jest najbliżej nas, czyli najtrudniejsze do zauważenia :)
Garmin nie ma dużo ustawień i nie można w nim niczego popsuć, dlatego zachęcam do wyklinania wszystkich opcji, na pewno znajdziesz dodatkowe ciekawe funkcje. Na początek:
USTAWIENIA - USTAWIENIA ROWERU - AUTO PAUSE i albo ją wyłącz, albo zmień wartość prędkości przy której następuje włączenie automatycznej pauzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ksree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]