Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 15.09km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 478m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Oleśnice - Piekło

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 09.03.2015 | Komentarze 5

Po masakrycznie ciężkiej sobocie, na której padł rekord rekordów, Bodzio potrzebował czegoś lajtowego dla wyciszenia zmaltretowanego organizmu.
Nadmieniam w tym miejscu oczywiście  o przepięknych 70 km Bogdana na zaliczonych biegówkach. Jego plan zakładał minimum 60 km, ale oczywiście nie byłby sobą, gdyby czegoś tam nie dołożył. Tak czy siak swój rekord dotychczasowych bieżków zaliczył i może być z siebie kosmicznie dumny - ja jestem i jeszcze raz mu ogromne gratulacje składam, bo wyczyn jest niebanalny.

A ponieważ on niechętnie podchodzi do zrobienia wpisu na bs-ie o taaaaakim przebiegu (cytuję: bo to nie rower), to ja go pochwalę.
Start:

Meta:

34 kilometr w jedną stronę - Anensky Vrch - od tego miejsca powrót.

Przy takim wyczynie, dystans dzisiejszej wycieczki wypada trochę blado, ale mi dał chyba nie mniej radości, niż wczoraj Bogdanowi narty. Chciałam przejechać się kawałek w terenie, ale kierunek Gór Stołowych z oczywistych względów na razie został wykluczony, toteż pocisnęliśmy w przeciwną stronę - na Lewin. W końcu odcinek między Jeleniowem a Lewinem można pokonać terenem.

I tam udało mi się przeprowadzić kolejne testy Nerwusa. Na podjeździe Bogdan jeszcze poudzielał mi rad, jak ustawić amortyzatory, a ja słuchałam go tak, jakbym pierwszy raz na fullu jechała. Tu oczywiście nastąpił test mojej kondycji i to nie był pozytywny wynik, bo nawet garmin przez chwilę myślał, że pojazd się nie porusza i zaprzestał pomiaru. Ale w końcu do torów dojechałam.

Bogdan z nudów zaczął nawet robić przymiarki do przeskoku rowerem przez tory.

Ale w końcu zrezygnował i zaczął się opalać - w końcu pogoda była przepiękna.

Jadąc dalej stwierdziłam z radosnym zdziwieniem, jak pięknie mój rower zachowuje się na zjeździe, pokonanym niestety wolno i nie bez obaw, ale to w końcu minie. Podniosłam się z siodełka, odsunęłam ramiona od kierownicy i w tym momencie Nerwus sam spode mnie się wysunął, ustawiając się do zjazdu tak, jak zaplanował to konstruktor (hihihi). Przy tym szersza kierownica pozwoliła mi na zachowanie lepszej równowagi na ścieżce, co już prawie wprawiło mnie w euforię. Od teraz to już naprawdę nie mogę się doczekać spdów, braku śniegu w górach i pełnej sprawności - fizycznej i umysłowej -jakkolwiek to zabrzmiało hahaha. Kurczę, naprawdę zaświtała mi w głowie myśl, że w tym roku na mur pokonam wszystkie kamole na Broumovsku.

 Na skrzyżowaniu w Lewinie zastanawialiśmy się w którą stronę dalej jechać i tym razem wybrałam kierunek Oleśnice, nie Taszów, żeby nie przeginać, bo przecież wiem czego się tam można spodziewać, więc obawiałam się, że mogę nie dać rady. Tak więc asfaltem do Oleśnic. Przy okazji wypatrzyłam skrót terenowy, którego jakoś w tamtym roku nie zauważyłam (pan B. oczywiście o nim wiedział :)) Dzięki temu skrótowi można sobie oszczędzić co najmniej 1,5 km podjazdu więc myślę, że warto go na przyszłość zapamiętać. A przy okazji zajrzeliśmy jeszcze na Hartmana do narciarzy. Nawet dawali jeszcze radę.

Po tych 13 kilosach pod górę zmęczyłam jednak nogę, więc następne 6 (po prostej i w dół) Bogdan schował mnie w "tunelu" i dzięki temu przecudownie lekko i bez wysiłku przemknęłam sobie ten odcinek. Ale skończył się ładny asfalt, zaczęły wertepy i ja od razu zwolniłam, a ten pomknął dalej - na piwo do Pekla.
Tam postanowiłam się pomodlić o sprawny powrót do domu, tylko zapomniałam w którą stronę się ręce układa hahaha.
A tak serio - małe ćwiczenia izometryczne w każdej sytuacji można zrobić. Trochę pieszych w Pekle już było, ale to jeszcze nie rowerzyści.

Na tych wybojach jednak zaczęło mi doskwierać siodełko, a po 30 kilometrach już miałam prawie łzy w oczach i każda dziura zaczęła mi  robić spore trudności. No i teraz się będę zastanawiać, co dalej? Przetrwać i czekać, aż się pupa przyzwyczai, czy szukać innego (damskiego) siodełka? Jak ktoś ma jakąś radę, to chętnie wysłucham. Przy krótszych trasach nie czułam takiego dyskomfortu.
Mapkę uzupełnię, jak dojdę do ładu z moim nowym kolegą.








Komentarze
cerber27
| 13:35 wtorek, 10 marca 2015 | linkuj Wielkie dzięki za słowa uznania, do tego wyręczyłaś mnie z robienia wpisu samochwalnego.
ankaj28
| 13:15 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Uwagę przyjmuję z pełną pokorą i spuszczoną głową, a dla lekkiego wytłumaczenia się tylko dodam, że jazda z Bogdanem ZAWSZE motywuje do większego wysiłku. A mówiłam mu na początku: lajtowo, żebym nie przegięła. Cóż, życie. :):)
lea
| 12:50 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Ja bym poczekała w dwóch kwestiach - po pierwsze kolanowej: jeszcze raz uparcie i do znudzenia (tym razem już publicznie!) napiszę - nieprzeginaj, byś póćźniej nie musiała się 5 razy dłużej kurować.
A w kwestii siodła - poczekałabym chwilę, sprawdziła czy po dwóch - trzech kolejnych wycieczkach nadal będziesz odczuwać taki dyskomfort. Jeśli tak to chętnie zobaczę co to za siodełko i czy mi się podoba i od Ciebie odkupię :-P

I by nie być taką zupełną zrzędą... GRATKI! Bardzo się cieszę, że nowy nabytek tak cudnie się sprawuje :-)
ankaj28
| 12:33 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Dzięki Zbychu, choć dodam, że tym razem jednak chcę i mogę nie bardzo poszło w parze i dzisiaj muszę mocniej odpoczywać. Pozdro.
z1b1
| 12:20 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Gratuluję Tobie wytrwałości, tym bardziej że zabieg kolana był niedawno, a Bogdanowi dystansu - pozytywny wariat i to taki dystans na biegówkach. Pozdro!!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zieun
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]