Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Aktywność Wędrówka
Uczestnicy

Błędne Skały na piechotkę

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 1

Błędne skały i labirynt ostatnio został trochę przez nas zaniedbany. wytłumaczenie jest oczywiste - rower nade wszystko, a tam się nie da, choć Rychleby pokazały, ze i po skałach się da.  dlatego odwiedziny kuzyna Bogdana okazały się fajną okazją do zrobienia popołudniowego spacerku po labiryncie. Podjechaliśmy do Bukowiny autem i stamtąd zielonym pieszym szlakiem ruszyliśmy na skróty do góry. Zmieniło mi się postrzeganie krajobrazu, więc rozmowy z Bogdanem o tym czy da się tędy przejechać okazały się zupełnie naturalne i oczywiste.
Tutaj spoko - można jechać.

Zaczęły się kamienie, ale Bogdan twierdzi, że tutaj też spoko, dałoby się przejechać

No, tutaj już trzeba by było wnieść pojazd.

Dalsza analiza trasy pod kątem rowerowym:



No,  zaczęły się schody - tu jednak  nastąpiłby zdecydowany stop rowerom:


A po "męczącym" wejściu trzeba skorzystać z zaproszenia do odpoczynku :)

Po dojściu do kas ujrzałam nowość, której przy ostatnim moim pobycie tutaj nie było: bramki, jak na basenie. Pan sprzedający bilety był bardzo miły i wpuścił nas dalej za darmo - pokazaliśmy dowody, że my to  tubylcy, prowadzący owieczkę (czyli Piotrka) na rzeź. Nie mam więc pojęcia, ile kosztuje ta przyjemność, my ją mamy za darmo :)
I kolejna focia z cyklu: pokonuj swoje lęki i siadaj tam, gdzie do tej pory nie siadałaś. :)

Widoczki z punktu widokowego są naprawdę przecudowne:


W labiryncie zrobiło się już bardzo wesoło, a fotograf nie nadążał z ustawianiem się w dobrej pozycji. Dobrze, że udało mi się kilka razy odebrać mu narzędzie pracy, bo by pewnie ani jednej fotki nie miał. A tak, proszę:






Bodzio się przecisnął przez szczelinki bez większego problemu.....
Piotrek natomiast ..... no cóż, nie mogłam się oprzeć :):):)

Labirynt ma zmienioną teraz trasę - jest dłuższy i to jest fajne, bo znowu mnie zaskoczył, warto co jakiś czas tam zajrzeć.

Koniec labiryntu też jest obecnie w przebudowie, więc wróciliśmy w kierunku Skalniaka do Drogi Aleksandra przez czerwony szlak.




A poniższy odcinek jest już jak najbardziej przejezdny, bo sama nim jechałam:


Bardzo się cieszę z tego wypadu, bo już mi tego brakowało - na nogach, choć króciutko. Wspaniały relaks i analiza trasy - niedaleko bo tylko 7 km, ale na popołudnie akurat. Polecam.





Komentarze
ryjek
| 20:01 piątek, 27 czerwca 2014 | linkuj Ale fajna wycieczka :)
Pieszo zwiedza się mniejszy teren, ale za to widzi się to, co na rowerze nam umyka, albo jest tylko mignięciem podczas przejazdu. Dawno nie byłem w Błędnych, dlatego oglądając Wasze zdjęcia wracają wspomnienia z dzieciństwa :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa geipo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]