Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 47.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 15.93km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 171 ( 95%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 2269kcal
  • Podjazdy 920m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pogórze Orlickie we dwójkę

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 5

Padało w sobotę - strasznie, już wyglądało, jakby chciało zawisnąć na dłużej. Przyszła niedziela i ...... nie no pięknie się nie zrobiło, ale przede wszystkim NIE PADAŁO!!!!! Czekaliśmy i czekaliśmy, aż w końcu o 15.00 zapadała decyzja, że jedziemy. Ponieważ wybór padł na asfalt, bo w terenie nie wiadomo było, czego się spodziewać, więc Bodzio przesiadł się tym razem na swojego sztywniaka. Miał przez to potem trochę "pod górkę" gdy się okazało, że jednak teren też był.

Trasa na Peklo, do Borowej i Iraszkowej Chaty wygrała z trasą do Karłowa i nie wiadomo gdzie dalej? Do Pekla dotarliśmy dość żwawo i potem zaczął się podjazd do Ceskiej Cermnej. Długie 4 kilometry, spędzone sam na sam..... ze sobą, dobry czas na poukładanie myśli chcianych i niechcianych. W ten sposób podjazd minął tak szybko, że ze zdziwieniem odkryłam, że już dotarłam na szczyt.

Jednak na górze okazało się, że Bodzio stracił już nadzieję na mój dojazd i postanowił wystrugać sobie klona:

Ale się zreflektował i przyfocił z oryginałem. Potem się okazało, że to była jedyna okazja zaprezentowania nowych pikolaków - zagadka pojawia się w tym miejscu: szto eta pikloaki?

Po asfaltowym dojeździe do Borowej skręciliśmy na niebieski, który prowadził (w dużym skrócie) do Iraszkowej Chaty. Teren był tym razem miękki, mokry i śliski, ale i tak było cudownie. Udało mi się nawet w tych warunkach zjechać kawałek "niebieską" rynną, a miałam motywację, bo chciałam mężu swemu uwiecznić zjazd. Oto on:

A on mi się odwdzięczył pokazując mi język - taki jest:):)

Trzeba będzie wrócić w to miejsce, bo pierwsza lekcja robienia zdjęć seryjnych trochę mi nie wyszła, a może powstać z tego niezłe coś.
Próbując dalej zjeżdżać (bo stanęłam w połowie trasy) wyłożyłam się przez kierownicę i uszkodziłam lekko kolanko, więc już dalej zeszłam. Ale tak sobie myślę, że jak będzie tam bardziej sucho to chyba dam radę - może nie w całości, ale duży kawałek powinnam już zjechać.

Na trasie zaskoczyło nas coś jeszcze:

Tak, tak, amba przyszła i zjadła nasze drzewo, przez które czy raczej pod którym tak dzielnie się ostatnio przedzieraliśmy.

Mniam, mniam, ale szybko weszło, a jak potem szybko zjazd mi minął, lekko, płynnie i z polotem - tak cudowny lek zadziałał.
Bodzio też zażył, za oknem już regularnie sobie padało, ale od czego są kurteczki przeciwdeszczowe?:

Na powrocie dostrzegł Bodzio w oddali Szczeliniec, więc jak go nie ukazać?


Uwielbiam wyjazdy grupowe - to jest coś niepowtarzalnego, ale uwielbiam też wycieczki tylko we dwójkę. Potów wielkich z siebie Bodzio przy mnie nie wyleje (JESZCZE!!!), a ze mnie owszem. Ale ma wtedy dla mnie czas na naukę techniki zjazdu i podjazdu, ale przede wszystkim jak to Ryjek określa - ma czas na pogaduchy o wszystkim i o niczym. Thank you very much:)


Kategoria Góry Orlickie



Komentarze
ankaj28
| 18:19 poniedziałek, 19 maja 2014 | linkuj FENIKS:
Bo Bogdan to taki tajemniczy gość, co ukrywa przed światem wszystko, co ma najlepsze, w tym oczywiście mnie. A twoje wypady z Patrycja też prezentują się okazale i widać że fajnie wam razem.
Lea:
Nadrobimy ten brak uszkodzeń za kilka tygodni, jak dotrze nowy rower dla niego. Się będzie działo.
FENIKS
| 17:12 poniedziałek, 19 maja 2014 | linkuj Oglądam te wasze wyjazdy i oglądam i cały czas mam takie przeczucie że Ty Aniu śmigałaś zawsze na tym rowerze, tylko w małej tajemnicy nic nam nie zdradzając, bo zawsze tylko Bogdan się prezentował ;) Może było mu nie po nosie że żonka pociska jak marzenie, albo bał się konkurencji ;)).
Świetny wypad.
Pozdrawiam.
lea
| 21:16 niedziela, 18 maja 2014 | linkuj Obiecuję nie napsuć go za bardzo. Ale może w końcu i jemu się jakaś gleba dla równowagi przydarzy. Takie naruszenie może być? :P
Bogu - jeśli to czytasz - oczywiście źle Ci nie życzę, ale tyle moich upadków się naoglądałeś, że czas coś w tym temacie zmienić ;)
ankaj28
| 21:05 niedziela, 18 maja 2014 | linkuj Tą słodyczą mnie kupiłaś i w związku z tym pozwalam ci czasem go skraść, ale zwrot w stanie nienaruszonym zastrzegam :):):):) Ja też czekam oj czekam. buziaki przesyłam.
lea
| 21:00 niedziela, 18 maja 2014 | linkuj Oby więcej i więcej tych Waszych wspólnych wyjazdów było, bo przemiło się to czyta i ogląda :) Ja pozwolę sobie tylko raz na jakiś czas skraść Ci męża. Za zgodą i przyzwoleniem Twym rzecz jasna :D
A to jak szybko robisz postępy, tak techniczne jak i kondycyjne każe mniemać, że może już niebawem Bogu spoci się przy Tobie... na rowerze... z wysiłku ;)
Całuję i niecierpliwie czekam na sobotę :*
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]