Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16373.83 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.50km
  • Teren 18.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 13.67km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 130 ( 72%)
  • Kalorie 3375kcal
  • Podjazdy 1080m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Masarykowa Chata

Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 04.04.2014 | Komentarze 7

"Nadejszła wiekopomna chwila", czyli dwa dni wolne w tygodniu po zakończeniu maratonu zebrań w pracy.
Jak można go spędzić inaczej, niż na rowerze i to jeszcze w towarzystwie własnego, osobistego faceta?

Cel: Zieleniec - Orlica - Masarykowa Chata, bo tam mnie jeszcze na dwóch kółkach nie było, a jak przewodnik pokaże,
to mogę potem pojechać sama.

Pierwsze 25 km to mniejsze lub większe, ale SAME  PODJAZDY!!!!!
Na początek do Lewina pojechaliśmy trochę okrężną drogą, która jest przepiękna, ale skończyła się niestety gumą w Lycanku.



Po przymusowej przerwie ruszyliśmy dalej na Oleśnice. W Kotle umówiliśmy się, że Bodzio poczeka na rynku w Oleśnicach i on oczywiście uskutecznił zająca, ja żółwia, ale ostatecznie myślę, że nie było tak źle: czekał "tylko" ok. 10 minut. Potem też czekał w różnych miejscach, ale już nie mówił ile.
Przy Cihalce jednak w tym oczekiwaniu nie wytrzymał nerwowo i wziął coś na uspokojenie


Potem kolejne kilometry pod górę - asfaltem do Zieleńca.

I wreszcie Orlica - a właściwie pod nią. W tym miejscu Bodzio, żeby uśpić moją czujność tylko delikatnie wspomniał, że tędy będziemy wracać - bez wchodzenia w szczegóły. Potem dopiero się okazało o czym on w ogóle mówi!! Kto był, ten wie, co to znaczy zjeżdżać (?!!!!) stąd czerwonym szlakiem. Naprawdę spróbowałam, ale po dwukrotnym spadnięciu na ramę dałam sobie spokój - pierwsze 300-400 metrów zjazdu to jeszcze nie dla mnie.

Stąd trasa na Masarykową jest już teraz śliczna i urokliwa, a latem będzie jeszcze piękniejsza.


No i znowu postój - ale już u celu - i tym razem napój dla przyjemności.

Po odpoczynku odwrót.
I oto właśnie  ulubiony Bodzia zjazd szalonym czerwonym i potem po łąkach.




Kategoria Góry Orlickie



Komentarze
ryjek
| 18:06 niedziela, 6 kwietnia 2014 | linkuj Bardzo ambitna, a przy okazji piękna terenowa trasa. Zazdrostkę Ci osobistego trenera, który dba o Twój rozwój, na efekty nie trzeba będzie długo czekać :)
anamaj
| 13:35 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Oj, Bodzio to super fotograf. Trasa świetna, lubię rejony Masarykovej Chaty
ekarol
| 12:50 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Ostatnie zdjęcie rewelacja!
lea
| 10:41 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Za Chiny nie pamiętam. Z tego co mi się roi to chyba stanęłam tam raz, a może sprowadzałam? ... a może zjechałam.... Kurde! Serio nie pamiętam :)))
Ale fajny jest to kawałek, bardzo fajny :D
ankaj28
| 10:31 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj dokładnie, bo jak zapytałam czy ktoś tym w ogóle zjechał to powiedział że wszyscy, ale uśmiech miał szatański, więc dopytałam co to znaczy wszyscy. Odpowiedź zapewne znasz.
lea
| 10:26 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Też się tak uspokajam nierzadko :P
Super wycieczkę uskuteczniliście, dobry trening przed jutrem.
Ciekawe czy ten czerwony zjazd z Orlicy to ten, którym nas Bodzio poprowadził w zeszłym roku.
Całuję i do jutra :*
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miona
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]