Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Aktywność Wędrówka

Przywitanie wiosny w Karkonoszach

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 4

Po zmierzeniu zamiarów do sił oraz namówieniu na wyjazd Mariusza, nie było innej opcji poza pieszą.
Tak więc gdy całym BS-em dotarliśmy do Janskich Laźni, przeliczyliśmy ogromną ekipę i w liczbie trzy ruszyliśmy ku naszemu przeznaczeniu.
Całe szczęście, że panowie w poszukiwaniu parkingu dojechali do Hoffmanovej boudy, bo to nam w nieoczekiwany sposób ułatwiło  start:parking okazał się również wejściem na żółty szlak. Pożałowaliśmy przy tym Janusza i Kasi, z którymi na pewno cudnie byśmy się bawili, ale cóż ze zdrowiem żartów nijak nie ma (mocne uściski dla Was przy okazji. Mam nadzieję, iż Ryjek przekazał smutne wieści o tym co spotkało Kwasnicaka :).

Tak więc bikerowcy w jedną.........
I tyle ich widzieli
....a my w drugą stronę świata.
Beata, Maniek i mła (hmmm)
Beata, Maniek i mła (hmmm)
Pierwsze oznaki wiosny zostały wreszcie odnalezione.....
Zdjęcie może d... nie urywa, ale mało nie starnowałam Beaty, żeby przyłapać gościa na jej plecaku
Zdjęcie może d... nie urywa, ale mało nie staranowałam Beaty, żeby przyłapać gościa na jej plecaku.

Nazwy czeskie czasem powalają prostotą: Nad Hoffmanovą Boudą - któżby się mogł domyślić o co chodzi?
Odcinek żółty się skończył
Szlak żółty się skończył i dzielnie wznieśliśmy się na niebieski odcinek, po drodze mijając przepiękne miejsca.
Nie sądziłam jeszcze, że to jest nasza droga do celu.
Jest pięknie
U Zrcadlovych Bud - nadszedł czas na zrzucenie małego co nieco: dosłownie i w przenośni - musimy podejść ok. 300 m w pionie.
Po raz kolejny zmieniamy barwy i teraz naszym ulubionym kolorem jest żółty.
U Zrcadlovych Bud
Mariusz oczywiście rozanielony się zrobił na sam widok podejścia, no ale cóż - dzielnie podreptałyśmy za nim.
Zaczyna się
Mariusz już leży, a piwa jeszcze nie było - dopiero się zastanawia czy zmniejszyć ciężar plecaka, Beatka zaś kontempluje widoczki, które rzeczywiście są...... ach brak słów, jak piękne.
Odpocząć też czasem trzeba

Kilka widoczków
Tą wstążeczką na dole dopiero co podążaliśmy.
I jeszcze jeden
Koniec lasu, ale nie atrakcji, które sobie fundnęliśmy w postaci ....
Nam też się troszkę zimowo w końcu zrobiło

..... ominięcia samego szczytu Cernej Hory. Oj, tak to jest gdy się biwakuje nie tam gdzie trzeba :):):)
Nad Horskim Hotelem czekał na nas
Przy Cernej Boudzie Mariusz obmyśla kolejne atrakcje...
CernaBouda
........ tam?
W tle jawi się nasz plan na dzień następny
No dobra - to nasz plan na dzień następny.
No to może tam?
No to może tam?
Ok. ciśniemy na Luciny czerwonym - czas mamy dobry, więc dodatkowe 4 km w jedną stronę nie powinny zrobić na nas większego wrażenia.
No i ok nie czołgamy się, ale żeby aż tak ????
To dla nas?????
Czy ekipa rowerowa poznaje miejscówkę?
Znacie to ?
I znów te nazwy, ale grzybek oznacza Peca pod Śneżku
I znów te nazwy
Docieramy do Kolińskiej Boudy, ale sprawdzamy jeszcze co jest za następnym zakrętem....
Kolińska bouda - pyszne jedzenie
okazuje się ,że stoi tam sobie Pan bezrobotny przy Prazskiej Boudzie, więc wracamy na pyszny obiadek i piwko.
Pan bezrobotny
Toast za zwycięzców.
Toast za zwycięzców
No: pojedli? Popili? To ..... w drogę powrotną czas wyruszyć.
Trasa  do Cernej Boudy już nam znana, a jednak proszę jaka niespodzianka może spotkać? Nasi tu byli!!!!
Byli tu nasi
Szlaku nie uświadczysz - ma być czerwony.
Szlaku właściwie nie widać
W związku z tym Mariusz postanowił zbadać czy czasem pod śniegiem się nie ukrył.
Ominąć czy przeskoczyć?
Ominąć czy przeskoczyć?
Trawersujemy
My też mieliśmy swoje singielki, proszę jakie ładne.
Zakręty
Mimo bolących kolan humory dopisują na powiedzmy, że końcówce trasy.
Jest pięknie
W końcu znaleźliśmy cywilizację i zamówiliśmy upragniony transport do Upy.
Koniec podróży na dziś - może nas kto weźmie?

A na sam koniec mapa zamiast wykresu, gdyż mój kolega Mundek  postanowił zrobić sobie kilka przerw.
Tym razem mapa zamiast wykresu

A potem była Bałkanica....
Dystans: 20 km, czas trwania: 5 godzin



Komentarze
FENIKS
| 20:09 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj Jejku wpiszę się po latach ;)) Wielkie dzięki za te cudne towarzystwo w cudnych górkach.
Pozdrawiam.
ankaj28
| 14:24 środa, 26 marca 2014 | linkuj Prawdopodobnie to będą jedyne zdjęcia ekipy pieszej - zarówno w pierwszy jak i w drugi dzień, chyba że Alinka coś jednak wymyśli.
A jak nie wymyślicie następnym razem tych pond 20% podjazdów to pewnie że jadę:):):) Żartuję oczywiście, że jadę
anamaj
| 07:24 środa, 26 marca 2014 | linkuj Świetnie jest oglądnąć zdjęcia grupy pieszej. Widać, że humory wam dopisywały. Też mam nadzieje, iż następnym razem wspólnie pokręcimy na rowerze.
lea
| 06:08 środa, 26 marca 2014 | linkuj O jak cudownie:)
Na najwyższym stopniu podium wśród fotek zdecydowanie plasuje się Beatkowy motyl!
I ścianka nasza rowerowa na zdjęciach. I ślady naszych opon - czad!
Trasę mieliście niezwykle uroczą - piękne widoki, cudowne drogi, dróżki i dróżeczki :D
Następnym razem mam mimo wszystko nadzieję, że wyskoczymy już gdzieś razem, bo mi Cię mało było na tym wypadzie :*
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zedmi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]