Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 27.60km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 12.18km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skalniak

Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 1

Trasa pół na pół: asfaltowo-terenowa, ale od początku chodził mi po głowie Skalniak.

Na szczycie ul. Słonecznej rozdzielamy się i ja jadę w dół asfaltem, a Bogdan ciśnie przez górki. Spotykamy się w Jeleniowie. Jestem pierwsza, więc w chwili oczekiwania trzaskam sweetfocię :)

"Nadejszła wiekopomna chwila", w której to ja oczekiwałam na przyjazd Bogdana.

Na Imkę docieramy przez Dańczów, zielonym szlakiem i muszę przyznać, że całkiem fajnie mi się wjeżdżało. Jechałam pod górę swoim tempem, czyli 6-8 km/h w porywach do 10, ale za to całość na środkowej tarczy z przodu, kombinując tylnymi przerzutkami. Do tej pory mi się to jeszcze nie zdarzyło, więc byłam zadowolona z siebie gdy dotarłam na IMKĘ.
Coś czuję, że podjazdy nigdy nie staną się moją mocną stroną, więc cieszę się nawet z takich malutkich osiągnięć. Docieramy asfaltem do Skalniaka.....

... i w końcu zaczyna się najprzyjemniejsza część dzisiejszej przejażdżki - pięknie i słonecznie, choć jak zwykle mokro.



Po rychlebskich glebach Bogdan postanowił jeździć w długich rękawiczkach - choć to musztarda po obiedzie. Ale palec jest mocno stłuczony, więc lepsza taka ochrona, niż żadna. Latawki nadal do nas lecą, więc trzeba sobie jakoś radzić.
                                                                         
Podziwiamy przez chwilę widoki - są po prostu cudne.

A potem wjeżdżamy w najbardziej piaszczystą i kamienistą część Skalniaka - tutaj rower zawsze dostaje w d...., po kałużach i błocie piach wciska się w łańcuch strasznie. A przy okazji trzeba uważać na wystające z piachu kamienie i skały. Cudo, bardzo lubię tę trasę.
                                                                          
Bogdan pomknął do przodu i gdy sobie spokojnie jechałam nagle natknęłam się na stojący rower. Upss, a gdzie rowerzysta? No, dobrą chwilę trwalo, zanim go znalazłam....
                                                                          
A z innej perspektywy wyglądało to tak:

Do tego drzewa dojechaliśmy bez najmniejszych problemów, a potem przez moment trzeba było przeprowadzić rower:
                                                                                 
                                                                                 
                                 A ostatecznie dociera się do belek, z których zjechać się jednak na ten moment nie da.
                                                                                                            Może na enduro?
                                                                                 
                                                                                 
Do domu powrót oczywiście asfaltem do IMKI i Lelkowej, a potem czerwonym szlakiem do Jakubowic. Teraz już ten szlak nie sprawia mi żadnych trudności, wręcz przeciwnie - znając każdy kamień, zakręt i korzeń, jedzie się przecudnie. A pamiętam swoje pierwsze jazdy po nim - wtedy wydawał mi się nieprzejeżdżalny. Woow.

Super trasa - polecam każdemu.

Kategoria Góry Stołowe



Komentarze
cerber27
| 19:06 czwartek, 14 maja 2015 | linkuj Myślę, że na enduro też się nie da :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tynim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]