Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 16001.99 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 22.20km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 13.59km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Lewińskie, czyli szycie w wydaniu Ani

Środa, 22 kwietnia 2015 · dodano: 22.04.2015 | Komentarze 1

Postanowiłam dzisiaj pojechać w stronę Lewina, planowałam przejazd przez Borową i nawet do pewnego momentu trzymałam się tego planu. Tak więc dotarłam do Lewina przez terenowy Jeleniów wzdłuż krajowej ósemki, na którym grama błota nie było. To nie jest częsty widok i wreszcie wiem, jak wygląda tam dróżka. Nawet pod wiaduktem było suchuteńko. W Lewinie obrałam kierunek na Kocioł i Taszów.

Po ok. 3 km dotarłam do rozdroża, na które prawdę mówiąc w ogóle wcześniej nie zwracałam uwagi. Pewnie dlatego, że zwykle przy końcówce podjazdu miałam tak dość, że już tylko zjazdu wypatrywałam. A tu takie rozdroże mi się objawiło. 

No i diabeł mnie podkusił. Doszłam do wniosku, że nigdy drogą w prawo nie jechałam. Zajrzałam więc do garmina i ..... zaczęłam szyć.
Na drzewie widziałam tylko oznaczenie zielonego szlaku, który bladego pojęcia nie mam dokąd prowadził, ale skoro garmin pokazuje, że jest tu jakaś ścieżka, więc czemu nie? 

Sweetfocia musi być - zawsze chciałam mieć takie nogi, więc w końcu mam - proszę :):)

Rozdroża były co chwila, więc zabawa z garminem też. Odruchowo kierowałam się za każdym razem w lewo, zastanawiając się gdzie właściwie wyjadę. Przejazd przez łąki wzdłuż czyjegoś prywatnego terenu (ogrodzonego i oznakowanego) okazał się bardzo urokliwy i niezbyt męczący. Szlak po drodze się gdzieś zgubił, ale nagle dotarłam do lasu i kolejnego oznaczenia zielonego szlaku. Ufff, czyli się nie zgubiłam.

Grodziec - tam byłam przedwczoraj.

I nagle oczom mym ukazał się ZJAZD!!!!!   WOOOOOW!. Dalej nie wiedziałam, gdzie jestem, no ale jak nie zjechać taką drogą? Spore nachylenie i gdybym miała tą drogę, jako wjazd, to chyba porównałabym ją do podjazdu z Ameriki. Gdyby było mokro, to nie byłoby tak lajtowo, bo przypuszczalnie błoto i roztopy zrobiłyby z tego zjazdu hardcor. Na szczęście było sucho.

Ostatecznie wylądowałam na jakiejś łące i po oględzinach terenu doszłam do wniosku, że jestem z drugiej strony Lewina. No fajnie - nie taki był plan, ale też zrobiło się ciekawie. 

Kolejny kierunek? Oczywiście w lewo. Sądząc po przekaźniku, dotarłam do Jarkowa. Dalej to już pomknęłam do E-8 i asfaltem wróciłam do domu. 

Spodobało mi się takie odkrywanie nowych ścieżek. Pewnie inni (czyt. Cerber) odkryli ją już dawno temu, ale ja jechałam tędy pierwszy raz w życiu - a tak niedaleko od domu. Nie było ciężkich zjazdów, trudnego terenu, czy innego wariactwa. A jakże fajna traska mi się trafiła.

https://connect.garmin.com/activity/753946304






Komentarze
lea
| 06:39 czwartek, 23 kwietnia 2015 | linkuj Takie szycie potrafi być wielce satysfakcjonujące.
No i pozwala w przyszłości na rozwijanie skrzydeł przy planowaniu większych wypadów :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piech
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]