Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 17273.90 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Stołowe

Dystans całkowity:3747.63 km (w terenie 1819.70 km; 48.56%)
Czas w ruchu:295:29
Średnia prędkość:12.68 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:79197 m
Maks. tętno maksymalne:176 (97 %)
Maks. tętno średnie:144 (80 %)
Suma kalorii:23131 kcal
Liczba aktywności:120
Średnio na aktywność:31.23 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 40.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 10.57km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Broumovsko Amerika

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 0

Statystyka

  • DST 38.20km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 13.10km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Stołowe-Baszty Radkowskie

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · dodano: 18.08.2014 | Komentarze 2

Błąkając się bez konkretnego planu i celu wylądowałam na Basztach Radkowskich, ale wiatr prawie mnie stamtąd zdmuchnął, więc uciekałam z nich szybko. Przejechałam przez Czermną do Drogi Aleksandra, stamtąd do Rozdroża pod Lelkową, zjazd niebieskim do IMKI (tłumy ludzi nadal utrudniają zjazdy), potem Karłów i właśnie Baszty Radkowskie. Z powrotem skręciłam na asfaltową drogę do Pasterki i niebieskim szlakiem pod Szczelińcem dojechałam  znów do Karłowa. Na Lisiej Przełęczy stwierdziłam, że jednak kolano jeszcze mi dokucza, więc już mi się odechciało dalszej jazdy w terenie i grzecznie asfaltem zjechałam do domu.

Widoki z Baszt dzisiaj są takie:


Baszty Radkowskie

Widok na Broumowskie Steny

Wiatr na Basztach







  • DST 54.20km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:58
  • VAVG 13.66km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Podjazdy 1120m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Spalona-Kudowa

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 3

Dzień czwarty. Powrót.
Na śniadanie zaprosiliśmy się dość szybko, bo już po 8 rano dzwoniliśmy dzwonkiem nad ladą. Zamówienie złożył każdy inne: Artur - parówki, Bogdan - jajecznicę (trzeci raz w ciągu ostatnich 4 dni), ja - zestaw śniadaniowy.  I kto na tym wygrał? Oczywiście Bogdan, bo zjadł swoje i przymierzył się jeszcze do mojego. Ale jeśli ktoś będzie miał okazję spożywać śniadanie w schronisku na Spalonej, to polecam jednak zestaw śniadaniowy: na ogromnym talerzu wędliny, ser, pomidory, ogórki, sporo masła i wszystko posypane szczypiorkiem i cebulą. Można się tym naprawdę najeść.

Pierwszy kierunek: Polanica, ale przed startem mała partyjka - wygrana niestety przez Bogdana.

Mi na pocieszenie została królewska fotka na tronie

No dobra, panowie też mieli swoją chwilę

Pogoda tym razem naprawdę się poprawiła, a mi - stojąc w tym miejscu - przypomniało się pierwsze spotkanie i trasa z Ryjkiem i Anią.



Bogdan postanowił nas przeprowadzić do Polanicy leśnymi duktami - podobno mniej bolącymi podjazdami. Ale moje oba kolana dały mi do wiwatu przez ostatnie trzy dni, więc podjazdy wydawały mi się wyjątkowo długie.

Ale po drodze były przepiękne widoki na Kłodzko i okoliczne wioski, więc były i przystanki.


Sesja w pięknych okolicznościach przyrody była obowiązkowa.

A potem zjazd do Polanicy po takiej kosmicznej tarce, że ręce naprawdę same odpadały, tak trzepało na kamieniach.

W Polanicy spotykamy Januszka - pozdrawiam w tym miejscu - oraz otwarty sklep (bo przecież 15.08 to święto i powinno być zamknięte), więc uzupełniamy zapasy, bo do domu jeszcze kawałek jest.

Przy deptaku żegnamy się z Arturem i ruszamy dalej, kierując się na Batorówek. Pierwszy raz jechałam z Polanicy na Batorówek, więc wszystko było dla mnie ciekawe, choć większość czasu skupiałam się już tylko na ogarnięciu takiego tempa, żeby nie bolały nogi.

Widać było, że nadleśnictwo Szczytna sobie radzi i tworzy autostrady, jak na Jagodną i nie przeszkadza im święto w pracach

Na Batorówku robimy przerwę na odpoczynek i ruszamy do Karłowa. Nie wiedziałam nawet, że można skrótem dotrzeć do asfaltu, myślałam że prowadzi on do góry, jak trasa biegowa, a tu proszę okazało się, że prosto za Karłów.

Na Imce jednak chęć zjechania czerwonym szlakiem do domu zwyciężyła ze zmęczeniem  i  nie było innej opcji, niż dotrzeć tam niebieskim szlakiem do Lelkowej. Czysta przyjemność, choć przedzieranie się przez turystów wymagało trochę umiejętności ekwilibrystycznych. Piechurzy znaleźli się nawet w takich miejscach, w których ich do tej pory raczej nie spotykałam. Ale chwała im za to, że wypuszczają się dalej, niż Błędne Skały czy Szczeliniec.
Bodzio oczywiście na koniec ustrzelił po drodze lotniarza.


Całe szczęście, że mam jeszcze jeden licznik przy rowerze, bo na komórkę jednak nie mogę w 100% liczyć. Oczywiście na Imce musiała sobie odpocząć i się wyłączyła, no bo jakby  inaczej mogło być?



  • DST 23.90km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 12.05km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wreszcie Skalniak i rynna na czerwonym rowerem przejechany

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 10.08.2014 | Komentarze 0

Rower odebrany z regeneracji i można ruszyć w teren - i to dosłownie, bo asfaltu tym razem naprawdę nie było dużo. Na Lelkową wjechaliśmy przez Miechy, pod drodze okazało się, że trwają tam roboty leśne i kawałek drogi to po prostu tor przeszkód - nieprzejezdny. Na Lelkowej umówiliśmy się pod tablicą i gdy tam dojechałam to Bodzio w tym czasie zdążył jeszcze zaliczyć czerwony i niebieski szlak. Ale potem już razem ruszyliśmy w kierunku Skalniaka, którego do tej pory rowerem jakoś nie mogłam ustrzelić. Przy takiej pogodzie jaka była, widoki ze Skalniaka i w ogóle sam Skalniak są po prostu przepiękne. Z tego wszystkiego przejechałam niemal wszystko, co na nim jest możliwe do przejechania, a najbardziej cieszą mnie kamole, które udało mi się w 99% pokonać. Dodało mi to takiej pewności siebie i roweru, że w końcu przejechałam cały odcinek rynny na czerwonym szlaku od Lelkowej, który do tej pory był mocniejszy, niż ja.  Ale żeby nie było tak pięknie, to ten odcinek zakończyłam piękną glebą i obtarciami z drugiej strony kolana - tak dla równowagi.


Kategoria Góry Stołowe


  • DST 17.80km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 11.87km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lelkowa niebieski i Miechy

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 1

Szybki wyjazd popołudniowy.
Pstrążna rozjazd - czas: 25 minut. poprawa.
Bukowina - szlaban.
Droga Aleksandra- Lelkowa
Niebieski do IMKI - powrót asfaltem do czerwonego slzaku.
Droga Aleksandra do Lelkowej i zjazd zielonym przez Miechy do domu.





  • DST 23.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 13.53km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lisia Przełęcz - Sawanna - IMKA - Kudowa

Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0

Prosto, choć opłotkami. Razem choć osobno.

Sama tęcza

Tęczka po raz kolejny

Tęcza na Sawannie z Bogdanem

Bogdan na sawannie




Kategoria Góry Stołowe


  • DST 56.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 14.12km/h
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisia Przełęcz - Zieleniec - Kudowa

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0

Wyjazd z cyklu asfalt. Towarzystwo: Artur.
Po drodze festyn w Zieleńcu.
Wniosek: na kacu się nie jeździ :)
Zgubienie licznika jest okropne. Zdjęć brak.






  • DST 40.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 9.72km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Stołowe z Ulą

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 0

Po piątkowej rozgrzewce przyszedł czas na prawdziwą wycieczkę. Tym razem chciałam pokazać Uli trochę więcej terenu i moje ulubione ścieżki, których w Stołowych nie brakuje. Zaczęłyśmy od szlaku na Czermnej, który niedawno pokazał mi Bogdan. Jest to wspaniała alternatywa dla asfaltowego podjazdu do Bukowiny i grzech było nie skorzystać.
W tym miejscu skręca się na ścieżkę z asfaltu, więc gdyby ktoś chciał skorzystać, to musi rozglądać się za spróchniałym lekko mostkiem i praktycznie zawsze otwartym szlabanem. Jadąc od Kudowy - po lewej stronie jezdni.

Dalsza droga była usiana różnymi niespodziankami:
zanikającymi ścieżkami...

przepaściami....

i pitstopami :)



No, ale nie ma lekko - trzeba zapracować na obiad. Na początek zmęczyć trzeba było podjazd pod Bukowinę do szlabanu, ale tu dzielnie dałyśmy radę ....

.... prowadząc pojazdy i korzystając z kąpieli słonecznych przed wjazdem do lasu, gdzie słoneczko tak bardzo już nie dawało popalić.
W końcu nastąpiły okoliczności przyrody, sprzyjające uszczknięciu zapasu napojów energetycznych, dodających animuszu przed niebieskim szlakiem z Lelkowej do IMKI..

Jakkolwiek by to nie zabrzmiało byłam pod mocnym wrażeniem zjazdu Uli z niebieskiego - CIĄGIEM I ANI JEDNEGO PODPARCIA - mimo tłumu turystów, których trzeba było odganiać, jak owce na pastwisku. Ja oczywiście utknęłam przy kamolach i teraz sobie myślę, że to jednak w głowie zdecydowanie siedzi, bo ona nie wiedziała co tam jest i po prostu zjechała. No, ale na 29 to wszystko możliwe.  :)
Miny turystów, zwłaszcza ich męskiej i dziecięcej części po prostu bezcenne: patrz, dwie baby na takich rowerach w lesie - to jedno zdanie zdążyłam usłyszeć, choć samego pana nie zauważyłam, bo teren nie pozwalał się za dużo rozglądać. Poziom endorfin podskoczył mi maksymalnie. :):)
Na Lisiej Przełęczy trzeba było zrobić koniecznie przerwę na wykonanie różnych telefonów i smsów, bo jeszcze tylko tam był zasięg, wiadomo, że potem już jest różnie - inny świat. Pozdrawiam w tym miejscu Anię M. :)

No i oczywiście w tych okolicznościach też nie mogło braknąć fotki, no jakżeż by to wyglądało: wycieczka na Pasterkę bez sklepu w Karłowie? No, nieee.

Ponieważ wszędzie gdzie jechałyśmy Ula była po raz pierwszy, więc oczywiście pasterskie łąki przez niebieski szlak pod Szczelińcem również był obowiązkowym punktem programu. A mi sprawiły ogromną frajdę zachwyty osoby, która widzi to po raz pierwszy. I jeszcze mała zazdrość mnie wzięła, gdy Ula stwierdziła, że na Małym Szczelińcu była!!!

No, ale nie ma lekko, jedziemy dalej. Jadąc przez łąki Ula spostrzegła rolnika zmykającego z miejsca pracy ......

i zostawiającego niedokończone dzieło na łące, więc...

... jako znana społecznica postanowiła dokończyć za niego prace.

I proszę, jaki porządek po sobie zostawiła:

Zasłużyła tym samym na kolejny napój szczęścia w Pasterce, a przy okazji na wspaniały obiad z Wersalem w tle (przepiękna zastawa i srebrne sztućce do niej). Oczywiście współtowarzyszyłam jej w tej uczcie.







  • DST 13.50km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 13.73km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Temperatura 24.3°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielony szlak za szopką ruchomą

Czwartek, 17 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 0

Podjazd przez mostek na Czermnej i trawersem do góry - do szlabanu. Stamtąd zielonym pieszym w dół, żeby wyjechać za szopką. Odległość nie powala, ale to był czysty teren, urozmaicony do góry i trudny w dół. Las przejechałam, rzeczkę częściowo przeprowadziłam, resztę zjechałam. Do nauki jazdy w terenie szlak po prostu przecudowny.
A tu kilka fotek z tej krótkiej, ale uroczej traski.
Krzaczki na zielonym

Trawers z singlem
Trawers z singlem
Gdzieś na trasie

Tak też wygląda droga
Tak też wygląda droga
A tu się odnalazł

Przejazdu nie ma
Przejazdu nie ma
Z głodu nie zginę na trasie
Z głodu nie zginę na trasie
Prawie autoportret
Prawie autoportret
Ładne bajorko
Ładne bajorko


  • DST 24.80km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 24.8°C
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Machovskie Konciny - Zdarky

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 0

Kategoria Góry Stołowe