Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ankaj28 z miasteczka Kudowa-Zdrój. Mam przejechane 14795.97 kilometrów w tym 5565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 r.:
button stats bikestats.pl
2014 r.:
button stats bikestats.pl
2015 r.:
button stats bikestats.pl
2016 r.:
baton rowerowy bikestats.pl

Dzienne odwiedziny bloga:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ankaj28.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Stołowe

Dystans całkowity:3747.63 km (w terenie 1819.70 km; 48.56%)
Czas w ruchu:295:29
Średnia prędkość:12.68 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:79197 m
Maks. tętno maksymalne:176 (97 %)
Maks. tętno średnie:144 (80 %)
Suma kalorii:23131 kcal
Liczba aktywności:120
Średnio na aktywność:31.23 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 18.30km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 12.92km/h
  • Podjazdy 580m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po południu

Wtorek, 1 września 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 0


Poprawa czasu na niebieskim do Lelkowej. Czerwonego Strava jakoś tym razem nie zmierzyła.



  • DST 34.80km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 10.44km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ciepły i suchy Skalniak - rzadkość

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 1

Jeden z ostatnich pewnie tak ciepłych dni tego lata. Szkoda.























  • DST 22.40km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 14.93km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Lycan
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zmiana łańcucha to zmiana roweru

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 1

Canyon wymaga małej odnowy, czyli wymiany łańcucha na nowy.

Czyli przeprosić się trzeba chwilowo z Lycankiem.
Tyle, że on już nie ma spd-ów, tylko platformy.
Ale ma za to licznik.

Nie ma też szerokiej kierownicy.
Ale ma szerokie siodełko.

Dlatego psuję dziś swoje statystyki terenowe i jadę asfaltem do Dańczowa, Darnkowa, potem zielonym szlakiem na IMKĘ i Lelkową, a potem Drogą Aleksandra wracam na asfalt i przez Bukowinę i Czermną wracam do domu.

Na Lelkowej spotykam Woytasa i Huberta, ale ze względu na swoje słabsze dziś wyposażenie nie mogę się zdecydować na jazdę z nimi. Więc chwilowe pogaduchy i każdy się rozjeżdża w swoją stronę.



Tak niskiego lustra wody w zbiorniku nie było tu już od wielu, wielu lat. Nic dziwnego, że zalecają oszczędzanie wody.




  • DST 20.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 12.24km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół komina

Piątek, 21 sierpnia 2015 · dodano: 22.08.2015 | Komentarze 0

Czermna - Bukowina trawersem - Droga Aleksandra - Podjazd do pierwszego czerwonego - zjazd niebieskim do IMKI - powrót niebieskim do Lelkowej - zjazd drugim czerwonym skrótem do drugiej sekcji.

Wreszcie mam wpisy na bieżąco.

Dystans do tej pory przejechany tak bardzo nie powala, ale już proporcje: ogół - teren bardo mi się podobają.

2452,15 km, z czego 1417,40 km w terenie, co stanowi 57,8% ogółu. Na dziś.


  • DST 42.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 12.92km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nowy czerwony szlak i Baszty Radkowskie

Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 14.08.2015 | Komentarze 1

Rowerowe odkrywanie ścieżek w Górach Stołowych ciąg dalszy. Ostatnio często mi się to przytrafia. W ten sposób "odkryłam" już ścieżkę edukacyjną ze Skalniaka, "skróty" z Drogi 100Z do Lelkowej, Krucza Kopa, czy zielony szlak pieszy z Błędnych Skał do zielonej Drogi z Ostrej Góry.

I dalej nie mogę powiedzieć, że u nas nic nowego - stare wszystko.:):)

Już jakiś czas temu się zastanawiałam, gdzie prowadzi czerwony szlak, który skręca w prawo w las z asfaltu prowadzącego do Pasterki? Zakazałam Bogdanowi sprawdzać go samemu (o dziwo - on też nim nie jechał !!!!), więc jak w końcu burze przestały nas nawiedzać, ruszyliśmy razem na odkrywkę.

Najpierw jednak dobrze jest sprawdzić plany u źródła, więc mapa na łóżko i studiowanie na całego. Sekcja, która mnie mocno zainteresowała oczywiście nie wisi w powietrzu, tylko jest częścią zdecydowanie dłuższej całości, zaczynającej się w Jakubowicach, prowadząc przez nasze ulubione ścieżki do zjeżdżania, Błędne Skały, Szczeliniec, Drogę nad Urwiskiem i Skalne Grzyby. Na upartego można nim dotrzeć do Wambierzyc, ale to może innym razem. 

Mnie obchodził odcinek spod Szczelińca, gdzie trzeba skręcić w prawo, a my zawsze skręcamy w lewo - na niebieski. Inna rzecz, że odcinek "niebieski" jest cudny do jeżdżenia i zawsze żal go nie przejechać. Ale jak eksploracja, to na całego. Byłam na tym odcinku pierwszy raz od dobrych paru lat, gdy całą wesołą ekipką przeszliśmy to na piechotę. Tyle, że wtedy żadnej drogi nie analizowałam "rowerowo", więc można powiedzieć, że to był mój pierwszy raz (hihi - jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Całkiem ciekawym okazał się ten ok. kilometrowy odcinek - doprowadził nas do szlabanu i Kamienia Popielnego, czyli tu:


Patrząc na mapę można było się domyślić, że będzie stromo, więc na wszelki wypadek lepiej było się "uzbroić". Wypadków nie było, co nie zmienia faktu, że sekcja jest trudna. Oznaczenie na mapie to "Pusta ścieżka". Skąd taka nazwa? Stromo zrobiło się od razu, a po chwili dość szeroka droga zmieniła się w sngielek - kamienisty i korzenny, momentami prowadzącym przy ogrodzeniu leśnym. Dość trudny technicznie, bo ścieżka ciasna. Do pewnego momentu nie było ani ochoty, ani nawet szans, żeby się zatrzymywać i robić fotki, ale kilka się udało.


Wooow, było naprawdę trudno przejechać tą sekcję i nie zaliczyć żadnej podpórki. Przystanki były z wyboru - na fotki. A na koniec olśnienie - wiem, gdzie jestem !!!! Przecież to zakręt na Drodze nad urwiskiem prowadzącym na Pasterkę. A tyle razy tędy przejeżdżaliśmy, czy przechodziliśmy. No proszę.

W tym miejscu zbiega się kilka szlaków: czerwony, niebieski i zielony rowerowy. Czerwony i zielony już jest nam dobrze znany, więc postanowiliśmy zmienić kolor trasy na niebieski i sprawdzić całą Pustą Ścieżkę, prowadzącą przez Skalne Wrota do parkingu przed Radkowem. Tutaj jednak okazało się, że mniej więcej połowa sekcji jest nieprzejezdna. Wygląda tak:





Ale jak już się przeprowadzi rowery wśród pięknych i ogrooomnych skał, można zjechać do parkingu w siodełku.




Uffff, eksploracja zakończona. Teraz już wszystko stare, choć nie mniej urokliwe, czyli asfaltowy podjazd (no ten nie taki urokliwy) do Baszt Radkowskich i odwiedziny punktu widokowego na Broumovsko.




Powrót terenem przez Pasterkę - przywitać się z Opatem - oraz czerwony szlak z Lelkowej do Jakubowic. Burze naniosły różne zmiany na szlaku, więc o biciu własnych rekordów prędkości tym razem lepiej było nie myśleć.



Kategoria Góry Stołowe


  • DST 44.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 12.57km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pstrągi i łatki, czyli wyprawa detektywistyczno-kulinarna

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 2

Muszę znowu pooszczędzać kolano, więc dojazd do Zieleńca zafundowałam sobie cyklobusem. Bogdan wybrał dojazd rowerowy, tak jak i Ania z Tomkiem. Stąd każde z nas będzie miało zupełnie inny dystans i przewyższenia z tej samej wycieczki.

A w oczekiwaniu na resztę ekipy:


Miejsce zbiórki.


W końcu docierają:


Ruszamy razem na pierwszą posiadówkę tego dnia - Orlicę.

Dokonaliśmy wpisu w księgę pamiątkową, wznieśliśmy toast za spotkanie, ze śmiechem odmówiliśmy Czeszce sprzedaży piwa (z powodu jego braku) i ruszyliśmy w kierunku czerwonego zjazdu do Oleśnic. Na bicie rekordów prędkości w  zjeździe dziś się nie nastawialiśmy, ważniejsze były wrażenia Ani i Tomka ze zjazdu.





Zaliczamy Ostrużnik i uwieczniamy to zdarzenie .......

.....choć  nie wszyscy tego chcą. Hihihi

Więc fota z tajniaka:

Docieramy do łąki nad Oleśnicą, która baaardzo przypomina Machowskie Konciny. I tak samo świetnie się po niej leci.

Ania za szybko zjechała za Bogdanem, więc na fotkę "w locie" nie zdążyła się załapać. Za to my z Tomkiem owszem.

Wysuszone przez temperaturę gardła pragnęły pi.....cia, więc w Oleśnicy odbyły się poszukiwania wodopoju - niestety bezskuteczne. W związku z tym, pocisnęliśmy do Lewina, zaliczając po drodze ciekawostki:
Obrazarnia - tak się to nazywa. Jak ktoś ma fantazję, pustą ścianę w domu i kasę, to  może się zaopatrzyć w jakiś widoczek.

Kawałeczek maratonu Sudety MTB challenge, ostatnio przez nas odkryty i bardzo ciekawy, jako nieasfaltowy dojazd do Lewina.

W końcu wodopój się znalazł i na rynku w Lewinie zrobiło się całkiem przyjemnie. Nasiadóweczka numer dwa.

Powrót na żółty szlak do Jawornicy, w kierunku Zielonego Ludowego, imienia zgubionej Ani i po podjeździe.....
Nasiadóweczka numer trzy:

No i zaczął się podjazd oraz początek przymusowej nasiadóweczki numer cztery, o czym jeszcze nie wiedzieliśmy.

A początek zaczął się od ....... ssssssyk, czyli znajomy już od dłuższego czasu dźwięk zwiastujący pompowanko. To był też początek dochodzenia detektywistycznego, co jest nie tak z tylnym kołem w Nervie.
Na szczycie Ludowej już nie dało rady jechać, więc stop. No, w takim miejscu to ja jeszcze nie robiłam nasiadówki, więc? Więc zostaliśmy ciekawostką na krajowej ósemce. A panowie zmienili się w detektywów i zaczęli poszukiwania przyczyny zbyt częstych ostatnio kapci.

Po założeniu dwóch łatek na dętkę i trzeciej na przeciętą oponę w końcu winowajca się znalazł: zagięta taśma na obręczy koła - to ona cięła każdą gumę, jak popadnie. Opona to już inna sprawa.

No i gdy już posiedzieliśmy, popracowaliśmy (hihi - niektórzy), czas w drogę. I najlepsze jest to, że po przejechaniu kilku kilometrów wszyscy zrobili się na tyle głodni, że pstrągi w Herbergerówce nie mogły zostać przez nas pominięte. Więc? Więc przystanek numer pięć.

I tu zdjęcia mi się skończyły - może pożyczę od Ani i Tomka, jak już je zamieszczą. :)

Mniej więcej zaczęliśmy wracać na szlak, pokazywany przez tracka ryjkowego i ze Słoszowa obraliśmy terenowy kierunek na Sekstans.


Tutaj nasze drogi znów się rozjechały i my z Bogdanem pomknęliśmy w stronę domu przez Karłów - ja do końca asfaltem, Bogdan jeszcze przez czerwony szlak z Lelkowej.

Udana i wesoła była to wyprawa i cieszę się niesamowicie z tego spotkania. W sumie dobrze, że było więcej pitstopów, bo jadą ciągiem nie wiem, czy moje kolana by wytrzymały. Ale teraz będzie chwilowa przerwa od jeżdżenia. Nie w smak mi to, ale trudno.





  • DST 23.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 10.22km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Cudze chwlaicie swego nie znacie, czyli Krucza Kopa

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 1

I po raz kolejny nowość w jeździe wokół komina. Już mi się wydawało, że dość dobrze poznałam swoje własne tereny, a tu proszę: kolejna niespodzianka. Wyjazd bez planu zrobił się wyjazdem z celem - Krucza Kopa. Całkiem niedawno zastanawiałam się, czy da się tam dojechać i dziś trafiła się okazja, żeby to sprawdzić. Od razu mówię  - w całości? nie da się. Ale próbować trzeba. 

Dojazd na szczyt: niebieskim szlakiem od Dańczowa. Ścianka jest praktycznie od początku, ale Bogdan dotarł dość daleko na siodełku. Ja nie. I jak dla mnie to podjazd do uskoku od Ameriki niech się schowa przy tym tutaj. Wpychałam rower w obu miejscach, więc wiem. Po mniej więcej kilometrze wpychu (tak mi się przynajmniej wydaje, że to tyle było i oczywiście o wpychu mówię za siebie) teren się wypłaszcza na tyle, że już mnożna wsiąść na rower. I zaczyna być naprawdę ciekawie. Droga idzie trawersem wzdłuż zbocza gory, a na koniec jeszcze jedno wniesienie roweru i można dotrzeć do celu.




Widoki stamtąd ciekawe - widać nawet klasztor buddystów.

Za to zjazd zielonym szlakiem do Darnkowa piękny. Stromy, techniczny i długi.

Dojazd do IMKI dalej zielonym szlakiem i stamtąd już standardowo i przyjemnie niebieskim szlakiem do Lelkowej, a potem zjazd czerwonym do Jakubowic.

Kategoria Góry Stołowe


  • DST 18.70km
  • Teren 18.70km
  • Czas 02:17
  • VAVG 8.19km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dla mnie nowy zjazd w Broumowskich

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 1

Upalnie, choć ja taką pogodę uwielbiam. Kiedy mam się wygrzać, jak nie teraz? Zimą? Ale siły w takich warunkach trzeba jednak oszczędzać, więc dojazd na Pasterkę autem. Stamtąd też chciałam autem, ale pan miał wszystkie miejsca zajęte.

Stamtąd na Bożanowski Spicak i powrót do Panuv Kryza żółtym szlakiem, który ostatnio staje się punktem obowiązkowym do zaliczenia. Więc dla odmiany widok na Skalniaka z wyhlidki na żółtym szlaku.

Warto wepchnąć rower początkowym odcinkiem, bo potem jest krótko, ale treściwie. Miny turystów na szlaku - bezcenne i dają pozytywnego kopa do większego skupienia, żeby gleby nie zaliczyć.


Tym razem na wyjeździe marudził Bogdan - pewnie pogoda dała mu się we znaki. Plus wredne osy i fotograf, który chciał robić zdjęcia. :)


Dlatego zjazd z tv zaliczony bez przystanku - do samego końca. Dobry czas przejazdu sobie zrobiłam: 5:22, ale nogi na dole bolały.

Wkurzająco długi podjazd z powrotem do Panuv Kryza i wreszcie obiecywany od dłuższego przez Bodzia zielony szlak do Zabiteho.  Ten zjazd przypomina tv i uskok razem wzięte: dłuuugi, wyboisty, z wielkimi głazami. Na końcowym odcinku najlepiej trzymać się prawej strony ścieżki. Powrót do Pasterki granicznikiem, którym wyjeżdża się za stodołą w Pasterce, omijając cały szlak od Pańskiego do Machowskiego Krzyża i szlabanu. Ciekawa alternatywa dla jazdy wokół komina.






  • DST 60.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 11.80km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 1350m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

OSTASZ

Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 1

Postanowienie na dziś: OSTASZ.

Dojazd: Pstrążna - Mahovskie Konciny - Vysoka Srbska - Wąwóz - Suchy Dul - Bukowice - Ostasz
Powrót: Ostasz - Bukowice - Suchy Dul - Panuv Kryz - Pasterka - Karłów - D100Z - Kudowa

Sporo asfaltowych podjazdów: Pstrążna, Vysoka Srbska, Suchy Dul (końcówka 2 razy), Bukowice do Ostasza.
Najciekawsze miejsca to oczywiście Wąwóz i sam Ostasz.

Machovskie Konciny:

Lato trwa - bociek wypatrzony przez Bogdana nie miał pary, więc można bezpiecznie go podziwiać. :)

Dojazd przez Wysoką Serbską

Wąwóz: zbyt gorąco i lajtowo, żeby zakładać ochraniacze, choć w plecaku się znalazły


Pierwsze ssssyk tego dnia. I pompowanko. Zastanawiająco dużo tych kapci w Nervie. Z niczego tak naprawdę.

Przed nami nasz cel wyprawy:

Drugie pompowanko i zmiana dętki. Naprawdę robi się to dziwne. W końcu zagadka się wyjaśni, ale jeszcze nie dziś.

Nudzę się, więc zwiedzam okolice.

W końcu zaczynamy najciekawszy fragment trasy.

Ja tak:

Bogdan tak:




Za szybko wjechał, więc musiał poczekać na kolejne fotki. Ale żeby nie było - nie cały szlak na szczyt prowadziłam, były fragmenty, w których dało się jechać.


Ostasz zdobyty...

odważni do przodu, paranoicy z bezpiecznej odległości



Przynajmniej ze zjazdem nie było problemu


A na powrocie takie ziółka się znalazły:







  • DST 38.70km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 12.42km/h
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Błądzenie po Błędnych

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 1

Jazda wokół komina. Ale z nowymi elementami.
Jadąc asfaltem w kierunku Karłowa mija się szlaban, za którym jest droga leśna. Zawsze się zastanawiałam gdzie ona prowadzi, dlatego tym razem tam skręciliśmy. Kręty trawers łączy się z zielonym podjazdem przez Miechy i czerwonym szlakiem z Lelkowej do Jakubowic.


Docierając do IMKI Bogdan postanawia, że zbadamy zielony szlak na Ostrą Górę - pieszy, więc lepiej uzbroić się w latawki.

I faktycznie - jak u Hitchcoka - najpierw trzęsienie potem gorzej, czyli tak:


Bogdan ciśnie na Nervie, więc szaleje mnie,j niż zwykle. Co nie znaczy, że w ogóle.


Takich schodów jest dość sporo na szlaku, ścieżynka wąska i kamienista, ...

więc ja bardziej ostrożna pokonałam je tak: pierwszy raz tędy szlam/jechałam (?), nowość dla mnie nieziemska.

A Bodzio oczywiście nie byłby sobą, gdyby chociaż nie spróbował, więc....

Taaa - jestem zwycięzcą :)

Po schodkach reszta ścieżki jest już TYLKO korzenno-kamienna, więc da się zjechać. Wyjeżdża się w połowie zielonej drogi z Ostrej Góry do Karłowa. Bardzo fajny odcinek, trudny technicznie, ale spróbuję go na pewno jeszcze raz.

Dalej pomknęliśmy w kierunku Lisiej Przełęczy na końcowy terenowy odcinek od Skalniaka do Karłowa, gdzie Bodzio nieprzyjemnie zderzył się z osą. Buuuu - bolało.

PNGS wymienia właśnie wszystkie oznakowania na trasach i trzeba przyznać, że przyłożyli się do pracy. Takie drogowskazy powinny posłużyć lata turystom.

Z Karłowa mieliśmy jeszcze zbłądzić do Batorówka, ale deszcz skutecznie wybił nam ten pomysł z głowy.


Kategoria Góry Stołowe